Tym razem w maniaKalnym programie: zegarek, który bieganie ma we krwi albo w podzespołach, jak kto woli. Panie i Panowie, testujemy Garmin Forerunner 630, będzie się działo.
Nie zapomnijcie zajrzeć do naszego aktualnego zestawienia najlepszych multisportowych zegarków oraz poradnika, który pomoże Wam nabyć idealny czasomierz dla aktywnych.
Dane techniczne
Specyfikacja Garmin Forerunner 630
Dane podstawowe | |
Producent | Garmin |
Model | Forerunner 630 |
Wymiary | 45 x 45 x 11.7 mm |
Waga | 44 g |
Ekran | |
Typ | 31.1", rozdzielczość 215x180, 9ppi |
Łączność | |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
Wyposażenie, design i ergonomia
Z zegarkiem Garmin Forerunner 630 spędziłem wiele upojnych nocy, biegając w krakowskiej dżungli, która tego lata bardziej przypomina piekło niż raj dla turystów. Jednak najważniejsze, że udało mi się zdemaskować gadżet, odsłaniając jego prawdziwe oblicze.
Po rozpakowaniu przesyłki moim oczom ukazało się niewielkie kartonowe pudełeczko, w którym znalazłem: zegarek Garmin Forerunner 630, pas telemetryczny Garmin HRM 4, kabelek USB z klipsem, służącym do ładowania oraz instrukcję obsługi.
Już na pierwszy rzut oka Garmin Forerunner 630 przypominał mi starego znajomego, którego miałem przyjemność przedstawić Wam całkiem niedawno. Oczywiście, mowa o Garmin Forerunner 230. Wykonanie niemal identyczne, choć sam design z delikatnym wskazaniem na 630. Czasomierz (w kolorze czarno-białym) prezentuje się o niebo lepiej, choć plastikowa konstrukcja nie do końca mnie przekonuje – po prostu nie wygląda na jakąś bardzo solidną. Oczywiście, rozumiem, że jasnym celem było obniżenie wagi całego urządzenia, co w pełni się udało, biorąc pod uwagę 44 g, które nie przeszkadzają podczas treningu.
Warto zwrócić również uwagę na dotykowy i kolorowy wyświetlacz w jednym o rozdzielczości 215×180 p, który spisuje się naprawdę słabo. Ta korelacja zdecydowanie nie wypaliła, przez co zegarek traci na wartości. W mojej opinii czas reakcji jest trochę zbyt długi,na domiar złego ponownie dostajemy blady wyświetlacz, który w pełnym słońcu nie radzi sobie tak jak powinien – nasycenie kolorów pozostawia sporo do życzenia. Podejrzewam, że zabieg ten miał wydłużyć żywotność baterii, ale Panowie projektanci – nie takim kosztem!
Zegarek wyposażono w 4 ergonomiczne przyciski funkcyjne (na każdym widnieje symbol, który podpowiada, za co dany guzik jest odpowiedzialny), które służą do operowanie gadżetem. Korzystanie z zegarka jest bardzo intuicyjne (również za sprawą wspomnianego dotykowego ekranu), w konsekwencji każdy z łatwością poradzi sobie z jego obsługą.
Warto również wspomnieć o pasku, który z łatwością można dopasować do nadgarstka, dzięki czemu ćwiczy się jeszcze swobodniej. Po jego wewnętrznej stronie znajdują się małe wypustki, w których zbiera się brud, co niekorzystnie wpływa na estetykę.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Firma Garmin, do czego nas już przyzwyczaiła, tradycyjnie stawia na aplikację Connect, w przypadku smartfonów mamy do czynienia z Garmin Connect Mobile (kompatybilna z systemami: Android i iOS). Podobnie jak w przypadku Polar Flow, polecam jednak wersję na PC, która spisuje się znacznie lepiej. Synchronizacja odbywa się niemal błyskawicznie przy użyciu programu Garmin Express. Zdarzało się, że miewałem drobne problemy z synchronizacją, ale po powtórzeniu procesu wszystko działało już bez zarzutu. W konsekwencji każdy znajdzie dla siebie dogodne rozwiązanie, czym Garmin zaskarbił sobie uznanie już wielu użytkowników. Zegarek automatycznie przesyła wszelkie dane, co z pewnością doceni każdy wymagający użytkownik.
Na wstępie (zarówno w czasie synchronizacji, która jest niezwykle prosta, a zarazem intuicyjna, jak i podczas pierwszego uruchomienia sprzętu) uzupełniamy podstawowe dane (m.in. płeć, wiek, wagę, wzrost), dzięki którym program wyznacza potencjalny cel (może się zmieniać w zależności od tego, jak dużą aktywnością wykaże się użytkownik podczas korzystania z urządzenia).
W momencie, kiedy zapragnie się przesłać dane, należy ponownie skorzystać z Garmin Express, który następnie połączy użytkownika z platformą Garmin Connect. To właśnie ona daje nam dostęp do rozszerzonych informacji o aktywności oraz pozwala integrować się ze społecznością. Możemy rywalizować zarówno ze znajomymi, jaki i innymi użytkownikami, biorąc udział w różnych ciekawych wyzwaniach. Ponadto istnieje możliwość udostępniania swoich rezultatów na portalach społecznościowych.
Warto dodać, że samo korzystanie z Garmin Connect jest bardzo przyjemne za sprawą przejrzystego interfejsu (nie jest lepszy od Polar Flow, ale daje radę), który umila przeglądanie wszelkich statystyk zebranych w ciągu całego dnia. Aby urozmaicić trochę korzystanie z zegarka, użytkownik może ściągnąć nowe tarcze, widżety oraz aplikacje — a wszystko za darmo w sklepie Connect IQ.
W akcji
Garmin Forerunner 630 to jak sama nazwa wskazuje zegarek dla biegaczy, choć warto zaznaczyć, że wśród funkcji multisportowych znajdziemy również, takie tryby jak: rower, bieg w pomieszczeniu, wyścig i inne. Niestety, zegarek nie oferuje funkcji pływackich, dlatego nie nadaje się dla triathlonistów.
Ponadto są również funkcje daty i alarmu, a także monitor aktywności dobowej (pasek aktywności wyświetla się po treningu) oraz snu (jak dla mnie wciąż bezużyteczny), a także dzienny cel wyznaczany na podstawie dotychczasowej aktywności. Te dodatki z pewnością mogą się spodobać niedzielnym sportowcom.
Jest także sporo funkcji dedykowanych biegaczom (a to niespodzianka), dzięki czemu na bieżąco można śledzić swoje treningowe osiągnięcia. Urządzenie mierzy: kroki, przebyty dystans, pomiar pulsu (za pomocą pasa telemetrycznego), jak również spalone kalorie (na podstawie tętna). Wskazania są naprawdę dokładne, a wszystko za sprawą modułów GPS oraz GLONASS, które spisują się bez zarzutów.
Ponadto dostęp, do takich informacji jak: szacowany pułap tlenowy, asystent odpoczynku, dynamika biegu, osobiste rekordy, virtual partner, virtual racer, auto scroll z pewnością stanowią o sile tego sprzętu. Wspomniane funkcje spisują się praktycznie bez zarzutu. Jedynie auto scroll reaguje z lekkim opóźnieniem, ale da się przeżyć. Do dyspozycji użytkownika są także alerty wibracyjne i dźwiękowe, które zwracają uwagę na to, co istotne – jak np. start aktywności, zrealizowanie celu czy nowy rekord. Warto zaznaczyć, że możemy tworzyć również zaawansowane ćwiczenia. W historii treningu można śledzić i przechowywać dane z aż 200 godzin aktywności.
Entuzjaści smartfonów również znajdą coś dla siebie. Zegarek oferuje powiadomienia z telefonu, a konkretnie: wiadomości e-mail, SMS oraz komunikaty z portali społecznościowych. Jest również „znajdź mój telefon”. Funkcje te działają bez zarzutu i śmiało można dopisać je do listy zalet.
Zegarek na jednej baterii pracuje blisko 15 godzin (wiemy dlaczego) w trybie treningu, co jest bardzo dobrym rezultatem. W trybie zegarka czas ten wydłuża się nawet do 4 tygodni. Faktycznie, dwa tygodnie ćwiczeń jak z bicza strzelił i jeszcze działa.
Producenta można pochwalić również za wodoszczelność. 5 ATM wystarcza, by zegarek nie imał się najtrudniejszych warunków atmosferycznych (testowałem w czasie deszczu, bez zarzutu), potu oraz kąpieli w wodzie.
Podsumowanie i ocena
Podsumowując, Garmin Forerunner 630 to naprawdę dobry zegarek, któremu jeśli chodzi o funkcje, niewiele można zarzucić. Natomiast wielka szkoda, że producent nie przyłożył się do kwestii związanych z designem – jego najsłabszym ogniwem bez dwóch zdań okazał się wyświetlacz. W porównaniu do konkurencji, cena również nie zachwyca. Mimo to, nie mam wątpliwości, że czasomierz znajdzie grono biegaczy, którzy zdecydują się po niego sięgnąć.
ZALETY
|
WADY
|
Po kąpieli w basenie na głębokosci 30 cm.woda wdarła się do środka mimo dumnych 5atm. Nic dodać nic ująć. Trzeci zepsuty Garmin w ciągu 5 lat. Wystarczy.
Ja całkiem niedawno kupiłem Vivoactive w teletorium i muszę powiedzieć, że całkiem dobrze się sprawuje. Też trochę kosztował, ale nie można mu nic zarzucić.
właśnie widziałem go wczoraj w Teletorium, jak się sprawuje? właśnie waham się między tym modelem a Forerunner