Garmin Forerunner 230 miał mnie zmiażdżyć, rzucając na kolana, przy okazji rozwalając nasz maniaKalny system. Tymczasem, na tle najlepszych zegarków z oferty amerykańskiego producenta, sportowy czasomierz wypadł dość blado, dosłownie. Dlaczego? Odpowiedzi znajdziecie w naszym teście.
Do tego, że Garmin potrafi tworzyć zegarki sportowe nie z tej ziemi, nikogo przekonywać nie muszę. Wcześniej testowałem dla Was już kilka naprawdę fajnych gadżetów ze stajni amerykańskiego giganta, i naprawdę miałem powody do zadowolenia. Tym razem, zegarek wypadł tylko dobrze, a to dlatego, że mam kilka sporych zastrzeżeń, które rzutują na końcowej ocenie.
Dane techniczne
Specyfikacja Garmin Forerunner 230
Dane podstawowe | |
Producent | Garmin |
Model | Forerunner 230 |
Wymiary | 45 x 45 x 11.7 mm |
Waga | 41 g |
Ekran | |
Typ | 31.1", rozdzielczość 215x180, 9ppi |
Łączność | |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
Wyposażenie, design i ergonomia
Dla okolicznych kurierów wizyta u mnie stała się rutyną dnia codziennego. Na Forerunner 230 czekałem kilka dobrych miesięcy, takie miał branie, że musiałem się uzbroić w cierpliwość, ale jak zwykłem mawiać – lepiej późno niż wcale.
Po rozpakowaniu foli bąbelkowej, moim oczom ukazało się niewielkie pudełeczko. Zestaw zawierał: zegarek Forerunner 230, pas telemetryczny Garmin HRM3-S, zaczep do ładowania oraz instrukcję obsługi.
Niestety, już na wstępie czułem się zawiedziony, a dłuższe obcowanie z zegarkiem potwierdziło moje obawy. Design rozczarował na całej linii, i nie chodzi nawet o kolor (fioletowo-biały), a samo wykonanie, które pozostawia wiele do życzenia. Plastikowej konstrukcji bliżej do zegarka z odpustu aniżeli zaawansowanego sportowego czasomierza. Rozumiem zamysł, którym niewątpliwie było obniżenie wagi urządzenia (udało się), ale nie takim kosztem. Zegarek jest po prostu brzydki, ale i tak nie to jest najgorsze…
Gwoździem do trumny dla designu okazał się „kolorowy” wyświetlacz (o rozdzielczości 215×180 pikseli), który na tle tego, co mogliśmy zobaczyć w materiałach prasowych, prezentuje się bardzo blado. Nawet podświetlenie niewiele pomaga. Intensywność kolorów wygląda trochę tak, jakby ktoś ustawił oszczędzanie energii, bez możliwości zmiany. „Może dostałem trefny model?” – pomyślałem. Nic z tych rzeczy, użytkownikom Forerunner 230 doskwiera ten sam problem i wszyscy mówią o tym bardzo głośno. Jestem rozczarowany, biorąc pod uwagę fakt, że testowałem dla Was niedawno Garmin Forerunner 225 i tam nie było tego problemu. Co więcej, zegarek wyróżniał się właśnie designem. Nie mówiąc już o smartbandzie Polar A360, którego wyświetlacz wręcz zachwycał. W każdym razie, podejrzewam, że zamysłem projektantów było zwiększenie żywotności baterii, ale i to wyszło z marnym skutkiem, do czego wrócę za chwilę.
Zegarek wyposażono w 5 ergonomicznych przycisków (dwa z lewej strony i trzy z prawej). Korzystanie z czasomierza jest komfortowe, podczas treningu nie czuć jego obecności na nadgarstku. Niestety, wspomniany „blady” wyświetlacz jest słabo widoczny w pełnym słońcu, co może okazać się dość kłopotliwe.
Pasek zegarka jest solidny i z łatwością się zapina. Niestety, zauważyłem, że przy regularnym treningu pot z nadgarstka ma tendencję do wchodzenia w malutkie okrągłe szczeliny, znajdujące się na całej długości paska (od wewnętrznej strony), psując tym samym jego walory estetyczne. A co gorsza, wcale nie tak łatwo go wyczyścić.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Firma Garmin, do czego nas już przyzwyczaiła, tradycyjnie stawia na aplikację Connect, w przypadku smrtfonów mamy do czynienia z Garmin Connect Mobile (kompatybilna z systemami: Android i iOS). Ponadto, dzięki zaczepowi do transmisji danych i programowi Garmin Express możemy korzystać z komputera stacjonarnego lub laptopa. W konsekwencji każdy znajdzie dla siebie dogodne rozwiązanie, czym Garmin zaskarbił sobie uznanie już wielu użytkowników. Synchronizacja danych zarówno ze smartfonem (za pomocą Bluetooth), jak i z komputerem stacjonarnym czy laptopem odbywa się szybko i bezproblemowo. Zegarek automatycznie przesyła wszelkie dane, co z pewnością doceni każdy wymagający użytkownik.
Na wstępie (zarówno w czasie synchronizacji, która jest niezwykle prosta, a zarazem intuicyjna, jak i podczas pierwszego uruchomienia sprzętu) uzupełniamy podstawowe dane (m.in. płeć, wiek, waga, wzrost), dzięki którym program wyznacza potencjalny cel (może się zmieniać w zależności od tego, jak dużą aktywnością wykaże się użytkownik podczas korzystania z urządzenia).
W momencie, kiedy zapragnie się przesłać dane (w hstorii zegarka mogą figurować informacje do 200 godzin aktywności), należy ponownie skorzystać z Garmin Express, który następnie połączy użytkownika z platformą Garmin Connect. To właśnie ona daje nam dostęp do rozszerzonych informacji o aktywności oraz pozwala integrować się ze społecznością. Możemy rywalizować zarówno ze znajomymi, jaki i innymi użytkownikami, biorąc udział w różnych ciekawych wyzwaniach. Ponadto istnieje możliwość udostępniania swoich rezultatów na portalach społecznościowych.
Warto dodać, że samo korzystanie z Garmin Connect (według mnie to najlepsza platforma, zaraz obok Polar Flow) jest bardzo przyjemne za sprawą przejrzystego interfejsu, który umila przeglądanie wszelkich statystyk zebranych w ciągu całego dnia.
W akcji
W pełni intuicyjna obsługa zegarka jest możliwa, dzięki 5 przyciskom. Każdy z nich pozwolę sobie krótko Wam przybliżyć – lewy górny: podświetlenie, włączanie/wyłączanie; dwa lewe dolne: przyciski kierunkowe (strzałki); prawy górny: przycisk aktywności; prawy dolny: przycisk powrotu. Wszystko działa jak należy. Co więcej, aby urozmaicić trochę korzystanie z zegarka, użytkownik może ściągnąć nowe tarcze, widżety, aplikacje — a wszystko za darmo w sklepie Connect IQ.
Z poziomu zegarka mamy dostęp, do takich funkcji jak: aktualny czas i aktywność dobowa (pokonane kroki, przebyty dystans, spalone kalorie, dzienny cel). W menu znajdziemy również historię treningu, „moje statystyki”, ustawienia, ustawienia aktywności. Jeśli chodzi o same aktywności, w zegarku znalazło się miejsce na: bieg, bieg w pomieszczeniu, rower, inna.
Forerunner 230 został zaprojektowany z myślą o biegaczach, tak więc inne sporty są potraktowane po macoszemu. Możemy mierzyć dystans, tempo, czas, tętno i pułap tlenowy. Oczywiście, aby rozszerzyć możliwości zegarka należy skorzystać z takich urządzeń jak: waga Garmin Index, pas telemetryczny Garmin HRM3-S oraz rowerowe czujniki prędkości i kadencji spod znaku Garmin.
Standardowo nie mogło zabraknąć również funkcji smart coaching. Do dyspozycji użytkownika są m.in. asystent odpoczynku, symulator wyścigu, trening interwałowy i liczne alerty dźwiękowe, informujące o aktywności (np. alert tempa, który pomaga je utrzymać na wskazanym poziomie). Jest tego naprawdę sporo, co jest jednym z najważniejszych atutów tego urządzenia – zresztą Garmin z tego już słynie.
Wyniki były bardzo zbliżone do tego, co oferują mi urządzenia firmy Polar, z których korzystam na co dzień. Przed aktualizacjami, które Garmin stara się robić w miarę regularnie, nie było tak kolorowo (o czym pisali m.in. zagraniczni recenzenci), ale amerykański producent przyzwyczaił nas do tego, że soft dopiero w okolicach 3.0 spełnia swoje zadanie tak jak należy.
Co ważne, zegarek GPS oraz GLONASS – dość szybko łapie fix (szybciej niż urządzenia firmy Polar) i działa bez większych zarzutów. Jedynie w gęstym lesie ma niewielkie problemy, ale to raczej norma w przypadku tego typu sprzętu. W każdym razie za pomocą aplikacji Garmin Connect, możemy dokładnie śledzić i analizować trasy, którymi biegamy.
Standardowo możemy monitorować również sen, ale funkcja ta jest bezużyteczna, bo nijak ma się do poprawy zdrowia. Pełni jedynie funkcję informacyjną (czas snu, sen płytki oraz głęboki).
Ponadto użytkownik po sparowaniu smartfona z zegarkiem ma dostęp do powiadomień z telefonu, a konkretnie wyświetlania wiadomości e-mail, SMS-ów i komunikatów z portali społecznościowych). Zegarkowi daleko do typowego smartwatcha, jednak funkcje te działają jak należy i z całą pewnością dla aktywnych, nie rozstających się z telefonami okażą się na wagę złota.
PoradniKowa wodoszczelność na poziomie 5ATM zadowoli nawet najbardziej wymagających. Poradzi sobie ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi, potem, prysznicem, kąpielą, a nawet wizytą na basenie (byłem, uwierzyłem). Niestety, nie ma funkcji pływania, szkoda.
Producent obiecywał do 16 godzin w trybie treningu, niestety czas ten jest wyraźnie krótszy. W moim wypadku wyniósł nieco ponad 7 godzin – nie jest źle, ale ktoś tu nie dotrzymał obietnicy. Co więcej, w sieci znalazłem komentarze, że zegarek działa jeszcze krócej (nawet do 5 godzin). No, no – coś tu nie gra. W trybie zegarka powinien działać ok. miesiąca, co w takim wypadku również wydaje się trochę na wyrost…
Podsumowanie i ocena
Garmin Forerunner 230 to zegarek dla biegaczy, którzy od czasu do czasu chcą się rozerwać, uprawiając inną aktywność. Choć funkcjonalność zegarka jak zwykle (w przypadku amerykańskiego producenta) stoi na wysokim poziomie, to o designie tego samego powiedzieć nie można. Nie wspominając już o baterii. W tej cenie bez wahania sięgnąłbym po wspomniany model – Garmin Forerunner 225. Oczywiście, pod warunkiem, że nie potrzebujecie powiadomień z telefonu.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Kupiłem zegarek około 2 lata temu. Byłem bardzo zadowolony. ALE PRZESTRZEGAM przed zakupem podobnego zegarka. Nagle ostatnio, pomimo braku zmian w zegarku mam problem z:
– nagłym rozładowywaniem się zegarka (pół baterii znika w ciągu jednego dnia, a nie uzywam wtedy nic poza wyświetlaniem daty i godziny)
– połączeniem z telefonem (ten sam telefon z którym kiedyś łączył się błyskawicznie)
– znalezieniem satelity (kiedyś robił to w około minutę, w tym samym miejscu teraz potrafię się nie doczekać połączenia – po 20 minutach rezygnuję i biegnę, wówczas znajduje satelitę po około 5- 10 minutach)
Dziwne jest to, że wszystkie wady pojawiły się w tym samym momencie. A jeszcze dziwniejsze to, że pojawiły się wtedy kiedy zobaczyłem reklamy nowego zegarka na bilbordzie.
JUŻ NIGDY NIE KUPIĘ ZEGARKA GARMIN chociaż byłem z niego zadowolony, ale czuję się oszukany.
1. Design to kwestia gustu, mnie się podoba, wielu moim znajomym też – aż tak bym nie przesadzał w opisie. 2. Wyświetlacz – nie wiem jak to jest w innych modelach ale tu nie ma większego problemu w codziennym użytkowaniu 3. U mnie zegarek trzyma 12-13 godz. pieszych wędrówek przy włączonym tylko gps na max i bez glonass.
Hej, czy GPS w 230 nadaje się do biegów górskich? Pomijam kwestię braku żywotności baterii w trybie biegowym, ale co z pokonanymi wysokościami, 230 zmierzy, czy nie bardzo?
PB
Ojjj nie, 230 nie wygląda dobrze – tak samo jak 235, ma stłumione kolory. W 225 nasycenie kolorów było o niebo lepsze – akurat tego jestem pewien.
Hej
Przez Twój test prawie nie kupiłem tego zegarka. Na dzień dobry otrzymałem porcję narzekania na wyświetlacz i design. Na szczęście miałem możliwość porównać zegarek z innymi i w mojej opinii jego wyświetlacz nie ustępuje innym zegarkom biegowym. Jak dla mnie wyświetlacz na żywe kolory i bardzo dobry kontrast, zwłaszcza bez podświetlenia, w świetle dziennym. Jedyne co, to nie za bardzo podoba mi się kolor podświetlenia, który jest zimny, ale mimo to dobrze spełnia swoje zadanie przy wieczornych treningach. Co do designu to widać, że jet to typowo treningowy zegarek. Jeżeli ktoś szuka dopełnienia stroju i podchodzi do zegarka jako biżuterii to wybierze raczej coś z serii Fenix.
Pozdr.
Dziwne, że narzekasz na ten wyświetlacz i chwalisz 225, bo to są wyświetlacze tego samego typu. Bardzo dobrze wyglądają w pełnym słońcu, oświetlone. Może tym razem testowałeś w pochmurny dzień.