Raz na zawsze rozprawiam się z mitami, dotyczącymi smartbandów Xiaomi. Oczywiście, mowa o Mi Band i Mi Band 1S. Nie ukrywam, że po przetestowaniu tych gadżetów mam mieszane uczucia i moim obowiązkiem jest ukrócić ten wszędobylski zachwyt, w końcu mam niezbite dowody, ale o tym przeczytacie już w niniejszej recenzji.
Xiaomi Mi Band i Xiaomi Mi Band 1S otrzymaliśmy do testów, dzięki uprzejmości nieoficjalnego dystrybutora marki Xiaomi w Polsce – accessories4you.
Dane techniczne
Specyfikacja Xiaomi Mi Band
Dane podstawowe | |
Producent | Xiaomi |
Model | Mi Band |
Wymiary | 36 x 14 x 9 mm |
Waga | 13 g |
Kluczowe podzespoły | |
Bateria | pojemość 41 mAh, ładowanie przewodowe |
Dodatkowe | Akcelerometr, krokomierz, Powiadomienia, możliwość pobrania aplikacji |
Łączność | |
Bluetooth | TAK |
Specyfikacja Xiaomi Mi Band 1S
Dane podstawowe | |
Producent | Xiaomi |
Model | Mi Band 1S |
Wymiary | 37 x 13 x 9.9 mm |
Waga | 13 g |
Kluczowe podzespoły | |
Bateria | pojemość 41 mAh, ładowanie przewodowe |
Dodatkowe | Pulsometr, Akcelerometr, Powiadomienia, możliwość pobrania aplikacji |
Łączność | |
Bluetooth | TAK |
Wyposażenie, design i ergonomia
Moja walka w końcu przyniosła rezultaty, i tym oto sposobem 2 smartbandy z oferty Xiaomi znalazły się na moim nadgarstku, ale nim to nastąpiło jak zwykle musiałem przeprowadzić wielki opening. Po rozpakowaniu kurierskiej przesyłki, mym oczom ukazały się dwa zgrabne kartonowe pudełeczka, tym samym puszka Pandory została otwarta… a tak poważnie – nie było przecież tak źle.
Każde z opakowań skrywało swe tajemnice, które były niczym lustrzane odbicie – moduł wraz z opaską, kabelek do ładowania oraz instrukcja obsługi napisana w chińskim języku, bułka z masłem dla takiego poligloty jak ja – taaaaa. Jednak nauczony doświadczeniem, wiedziałem co robić. Na pierwszy rzut oka Xiaomi Mi Band i Xiaomi Mi Band 1S wyglądały niczym jednojajowi bliźniacy „czy to możliwe, by dystrybutor się pomylił i wysłał mi przez przypadek dwa takie same modele” – pomyślałem. Na szczęście, szybko wyprowadziłem się z błędu.
Opaski prezentują się całkiem nieźle, lecz z całą pewnością nie wychodzą przed szereg konkurencyjnych urządzeń. Pierwsza generacja smartbanda od Xiaomi jest nieznacznie większa (zarówno sam moduł, jak i przeznaczone na niego miejsce, znajdujące się na samym środku opaski). Ponadto warto zwrócić uwagę, że grzybek, służący do zaczepienia paska jest mniejszy, co sprawia, że model ten łatwiej zapiąć. Przekonałem się o tym dosłownie na własnej skórze – mając zmarznięte dłonie, próbowałem bawić się zaczepem od Xiaomi Mi Band 1S – jego zapięcie po prostu graniczyło z cudem i przypomniało mi gehennę sprzed kilku miesięcy, kiedy męczyłem się ze smartbandem od MyKronoz. Ok, rozumiem argument twórców, którym zależało, by smartband był jak najlepiej zabezpieczony, ale bez przesady. Może wynika to również z tego, że grzybek nie jest jeszcze wyrobiony. Hmmm, ale z drugiej strony w pierwszej generacji Mi Band już na starcie wszystko funkcjonuje jak należy. Poza tym, oba gadżety są niezwykle lekkie, przez co w czasie treningu nie czuć ich obecności na nadgarstku.
Różnice w wyglądzie można dostrzec również na podstawie modułu. Xiaomi Mi Band 1S wyposażono w optyczny czujnik, który umożliwia monitorowanie pulsu, ale o tym więcej już za chwilę.
Niewątpliwie wspólnym mianownikiem, który wpływa na niekorzyść obu produktów jest brak wyświetlacza, co odbija się czkawką podczas „próby” korzystania w czasie rzeczywistym z konkretnych funkcji. W zamian otrzymujemy za to nielubiane przeze mnie 3 diody LED (w przypadku Mi Band zarówno w jednym [nowszy model], jak i w wielu kolorach [starszy model], a w modelu Mi Band 1S tylko w jednym). Oczywiście, nie kwestionuję gustu osób, które bardziej przepadają za migotaniem światełek – po prostu uważam, że funkcjonalniejszy jest tradycyjny wyświetlacz.
Opaski dostępne są w kilku kolorach – niebieskim, żółtym, oliwkowym, pomarańczowym, blado różowym lub czarnym. Jak widzicie, w moje ręce wpadł ten ostatni, i to razy dwa.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Smartbandy obsługiwane są przez system Android (co najmniej 4.4) oraz iOS (co najmniej 7.0). Ponadto osoby, które korzystają z Windows Phone mogą użytkować opaskę za sprawą dedykowanej aplikacji Bind Mi Band. Niestety, entuzjaści śledzenia aktywności za pośrednictwem peceta lub laptopa muszą obejść się smakiem.
Do korzystania z urządzenia niezbędna okaże się aplikacja MI fit (dostępna na Google Play i AppStore), która wymusza na użytkowniku utworzenie konta. Rejestracji można dokonać telefonicznie lub za pośrednictwem poczty email. Zdecydowałem się na drugą opcję, co zaowocowało tym, że już po chwili drogą mailową otrzymałem hasło niezbędne do ukończenia całego procesu. Sukces! W końcu mogłem uruchomić aplikację. Jeszcze został mi tylko proces parowania, który na moim iPhonie przebiegł niemal błyskawicznie.
Już na samym wstępie musiałem dokonać aktualizacji oprogramowania, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że będę miał do czynienia z najnowszą apką. Następnie, przyszła pora na spersonalizowanie smartbanda – standardowo podajemy, takie dane jak: płeć, wagę, wzrost oraz datę urodzenia. Następnie wskazujemy, na której ręce będziemy nosić urządzenie. W przypadku opaski pierwszej generacji możemy również wybrać kolory diod, przy pomocy których urządzenie będzie się z nami komunikować. Co ciekawe, cel (liczbę kroków) ustawiamy ręcznie (o postępach dziennej aktywności jesteśmy informowani sygnalizacją światełek).
Jeśli oczekujecie rozbudowanej aplikacji, to z całą pewnością Wasze rozczarowanie będzie ogromne. Czułem się trochę tak, jakbym wszedł do kuchni pozbawionej sprzętu AGD. Aplikacja jest po prostu goła i ogranicza się do podstaw. Do tego nie oferuje niczego, co zachęciłoby mnie do regularnych odwiedzin. Szata graficzna to po prostu żart, gdyby jeszcze był śmieszny… nawet nie mam zamiaru porównywać „tego czegoś” do topowych platform społecznościowych oferowanych przez gigantów z branży sportowej.
Rozumiem, że smartband umożliwia również korzystanie z takich aplikacji jak Endomondo, Apple Health czy Google Fit (na szczęście), ale umówmy się – oceniam pracę, jaką producent włożył w sprzęt, a w przypadku oprogramowania ta woła o pomstę do nieba, a to tylko przecież wierzchołek góry lodowej.
W akcji
Xiaomi Mi Band i Xiaomi Mi Band 1S wyposażono w niemal identyczne funkcje – jak wspomniałem na początku, różnica polega na tym, że do smartbanda drugiej generacji dołożono pomiar pulsu. Poza tym monitorują pokonane kroki, przebyty dystans, spalone kalorie, czas aktywności oraz długość i fazy snu. Ponadto oferują opcję inteligentnego budzenia oraz szereg powiadomień z telefonu. Najważniejsze z powyższych funkcji pozwolę sobie rozłożyć na czynniki pierwsze. Pora na kanonadę – mam dowody w postaci screenów, tak więc do dzieła.
Brak wyświetlacza powoduje, że podczas aktywności nie mamy dostępu do informacji w czasie rzeczywistym, co dla bardziej zaawansowanych sportowców jest nie do przyjęcia. Zacznijmy np. od pomiaru pulsu (Mi Band 1S) – funkcja ta jest kompletnie bezużyteczna. Nie dość, że nie możemy jej śledzić na bieżąco (przy pomocy aplikacji Mi Fit to niemożliwe), to jeszcze sprawia wrażenie totalnie zagubionej w akcji. Wchodzę w funkcję „Heart Rate”, zostaje mi podany na tacy aktualny puls (który różni się nieznacznie z tym, co wskazuje pas telemetryczny) i to byłoby na tyle…
Tak, wiem, że opaska może monitorować puls podczas całej aktywności, dzięki innej aplikacji (np. Endomondo) – ahhh te kombinacje alpejskie. Problem polega na tym, że podczas samej aktywności wskazania wariują, a momentami dochodzi do przerwania pomiarów, pomimo tego, że sprzęt idealnie przylega do mojego nadgarstka. Osobiście uważam, że założeniem producentów było to, by monitor tętna miał wartość informacyjno-zdrowotną, tak więc słabo nadaje się do celów czysto sportowych. Ale to jeszcze nic…
Dokładność pomiarów urządzenia jest wręcz tragiczna! A najlepiej widać to w porównaniu ze sprzętem, takich producentów jak: Polar czy Garmin. Na trasie 8,4 km, opaski zgodnie policzyły mi… 7,65 km! Oznacza to, że na 10 km odcinku, smartbandy gubią ok.1 km. Ojjj, nieładnie, chociaż może producenci chcieli w ten sposób zmobilizować osoby z nadwagą, by te szybciej zrzuciły zbędne kilogramy. Kłamstwo ma krótkie nogi, dosłownie…
W moim przypadku monitor snu działał poprawnie, kiedy kładłem się do łóżka smartband natychmiast to wychwytywał, a z samego rana dostarczał podstawowych informacji o mojej drzemce. W mojej opinii, co tyczy się wszystkich producentów, funkcja ta wciąż jest bezużyteczna, pełni jedynie rolę informacyjną z delikatnym przymrużeniem oka na otrzymywane wartości. Tutaj potencjał jest znacznie większy i miejmy nadzieję, że wkrótce otrzymamy jakiś ciekawy produkt, który będzie miał bezpośrednie przełożenie na poprawę jakości naszego snu.
Na plus możemy zaliczyć powiadomienia z telefonu, ale dobija mnie ten brak wyświetlacza. Opaska informuje o połączeniach przychodzących oraz powiadomieniach (za pomocą delikatnej wibracji) z trzech wybranych przez użytkownika programów. Niestety, co dziwne wśród nich brakuje poczty e-mail. Co istotne, aby funkcja ta działały poprawnie, aplikacja Mi Fit musi działać w tle.
Wciąż czekam na pierwszy smartband z funkcją GPS. Zresztą w naszym maniaKalnym poradniku znajdziecie opis idealnej opaski. Nie zapomnijcie również zajrzeć do naszego zestawienia.
Niestety, smartbandy nie dostarczą informacji o innych aktywnościach niż spacer czy bieganie. Oczywiście, bardziej rozszerzone aplikacje (np. Endomondo) – za sprawą funkcji GPS, znajdującej się w telefonie – umożliwią dostęp do szerszego zakresu informacji o danej aktywności.
W obu urządzeniach na pochwałę zasługuje również dobra bateria (przynajmniej tak twierdzą użytkownicy) – plus/minus wytrzymuje ok. 30 dni. Aby dokładnie to sprawdzić, musiałbym testować ją znacznie dłużej.
Na koniec warto zaznaczyć, że produkty posiadają klasę wodoczelności IP67, co pozwoli trenować zarówno w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, jak i brać prysznic. Faktycznie tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. No może poza tym, że o kąpielach w basenie czy nurkowaniu, trzeba zapomnieć.
Podsumowanie
Smartbandy od Xiaomi kuszą znakomitą ceną i pod tym względem nie mają sobie równych. Niestety, sam sprzęt, o ile może okazać się atrakcyjny dla amatorów, to już dla bardziej zaawansowanych sportowców nie bardzo. Najbardziej we znaki daje się brak wyświetlacza, fatalne oprogromowanie i jakość samych pomiarów, które niepodważalnie rzutują na końcowych ocenach. Xiaomi ma w planach wypuszczenie pierwzego smartwatcha, tak więc pozostało nam czekać na kolejne ruchy producenta – może do trzech razy sztuka?
ZALETY
|
WADY
|
ZALETY
|
WADY
|
I tak nikt nie uwierzy w taką recenzję biorąc pod uwagę jakie oceny opaski zgarniają na świecie.
Opaski z powodzeniem mozna na basenie nosic. Plywalem w mojej i nic sie nie stało. a to mam wrażenie ze opaska cZasami mocno kroki zawyża
Mój Mi Band 1s jest dość dokładny na 10km pomylił się około 250m, później przestałem porównywać. Urzywam już miesiąc przez jakiś czas zsynchronizowane z Google Fit ale jak dodalem kilku znajomych to zaczolem używać dedykowanej aplikacji, korzystania z telefonu Xiaomi więc u mnie aplikacja jest bogatszą niż ta dostępna z sklepu google,. Najnowsza aktualizacja wprowadza pomiary cykliczne pulsu kiedy wykryje bieg, a z tym radzi sobie nieźle, niestety jak śpię to sporo się ruszam przez co opaską przesuwa godzinę zaśnięcia o jakieś 2-3h jedyny problem to to że czasem się rozłaczy i nie chce się połączyć, muszę wówczas włączyć i wylaczyc tryb samolotowy.
ja w swojej pływam na basenie problemu nie ma….czytelność apki pojecie względne…a co do cena\ jakość bije na głowę niekiedy droższe rozwiązania…a co do wyświetlacza…. bateria 30dni….na dzień dzisiejszy czekał bym na MI BAND 2
Decinety@ nie taki sam…
decniety – przecież nie napisałem, że opaska jest beznadziejna, odradzając Wam zakup – wręcz przeciwnie. Obiektywnie oceniłem obecne funkcje, wierząc, że kolejne wersje jeszcze nas zaskoczą. Jako niskobudżetowiec to według mnie obecnie jedna z najlepszych propozycji – ze sporym, acz niewykorzystanym potencjałem, tym bardziej w tak okazyjnej cenie – mimo swych wad. O Fitbit na razie się nie wypowiadam, ale będę walczył o komplet testów i wtedy będziemy mogli zrobić porównanie 🙂 Na pierwszy rzut oka Fitbit wydaje mi się przereklamowany, ale piszę to powułując się na własne doświadczenie ze sprzętem, na ekspertów z zza oceanu i czytając opinie uzytkowników – to za mało, by rzetelnie ocenić ten produkt 🙂 Bądźcie cierpliwi, będę działał i zobaczę, co da się zrobić.
Ja nie zgadzam się z recenzją. Rozumiem, że opaska ma kilka minusów ale nie zapominajmy o tym, że Mi Band 1s kosztuje 100zł, a Fitbit Charge HR kosztuje 450zł.
Jeśli chodzi o szatę graficzną to jest prosta ale i przejrzysta. Miałem Fitbit i wprawdzie podstawowe dane są ładnie pokazane ale gdy już chcemy zobaczyć dokładniejsze dane to jest to strasznie nie czytelne.
Wyświetlacz to kwestia sporna. Ja jednak wolę nie mieć wyświetlacza, a mieć baterie działającą miesiąc. Fitbit Charge HR musiałem ładować co 5 dni.
Zapięcie może i oporne ale nie musimy się martwić, że zgubimy opaskę. Sprawdźcie opaskę Fitbit Charge, gdzie bez dodatkowych gumek zabezpieczających nie trudno o jej zgubienie.
Wodoodporność i tak jest lepsza niż u Fitbit bo tam nie można nawet brać prysznicu z opaską na ręce. Zresztą jeśli chodzi o kąpanie się w Mi Band 1s to nie zauważyłem problemów z działaniem po kąpielach nad jeziorem.
Podsumowując, sama opaska nie jest zła za tę cenę, a wręcz powiedziałbym, że jest śmiesznie tania. Miesiąc działania, inteligentny budzik czy względna wodoodporność to coś czego nie zawsze uświadczymy w opaskach kilka razy droższych.
Rafale, bardziej mi chodziło, żeby o tym wspomnieć. Po prostu taka informacja może być dla kogoś ważna przy podejmowaniu decyzji o zakupie.
Rysista – lepiej przyłożyć, czyli zakładam, że miałem kupić smartfona od Xiaomi i pod tym kątem robić recenzję? 😉 Niestety, jak doskonale wiecie Xiaomi oficjalnie na polskim rynku jeszcze nie działa, dlatego już same pozyskanie opasek uważam za sukces. Dla przykładu amerykański Fitbit olał mnie ciepłym moczem 😉 A tak już całkiem poważnie, Michael – jeśli chodzi o Endomondo to połączysz się bez większych problemów (mój iPhone 6 spisał się na medal), w każdym razie według mnie jeszcze nie działa to tak, jak powinno. Choć Endomondo pokazuje tętno mierzone przez tego smartbanda, to tak jak wspomniałem w recenzji zdarza się, że podczas treningu coś się zacina i pomiar nie jest odpowiednio przekazywany – bije dzwon, ale nie wiadomo, w którym kościele. Według mnie producent powinien zadbać o dedykowaną aplikację i tutaj jestem trochę zaniepokojony, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z potentatem, który osiąga bardzo dobre wyniki sprzedaży. Chyba musimy uzbroić się w cierpliwość. Liczę, że pojawienie się nowego smartwatcha może coś zmienić, a jak będzie – zobaczymy 😉 W każdym razie opaski od Xiaomi mają potencjał, póki co produkty jeszcze raczkują.
Mam tę opaskę na ręce i powiem jedno-to jest gadżet. O ile sama strona sprzętowa nie jest zła (opaska dokładnie liczy sen, wytrzymuje ok 20dni na bateri i dosyć dobrze radzi sobie z mierzeniem pulsu) o tyle zaplecze programistyczne jest tragiczne. Mifit ma bardzo mało funkcji, opaska często odłącza się od telefonu, pomiar pulsu możemy wymusić tylko z samej apliakcji na telefonie (szkoda że nie można wywołać pulsu na przykład tapnięciem w moduł) poprostu jest tragedia. Pulsometr nie wykorzystany jest nawet w 5%, kroki może liczyć telefon (swoją drogą idzie mu to dokładniej) a więc ta opaska służy tylko do monitorowania snu (to idzie jej perfekcyjnie) i do budzenia wibracjami. Jeśli ktoś chce ją kupić to tylko wesje bez S w nazwie bo poprostu funkcje ma te same a jest tańsza. Za 50zł tragedi nie ma, ja niestety dałem 110 i trochę żałuję. Niech nie zmyli was nazwa-ten smartband nie ma startu do sprzętu fitbita czy nawet sony. Pomiar kroków w trakcie chodu nie jest zły, prawdziwe cyrki zaczynają się siedząc np w fotelu. (Siedząc każdy ruch jest badany jako krok). Co do możliwości pływania-mi band nie ma ze mną łatwego życia a mimo to bez problemu wytrzymuje także pływanie też przetrzyma. W pełni zgadzam się z recenzją.
Ktoś Ci płaci za te komentarze?? Identyczny wkleiłeś pod ostatnim artykułem o Mi Band.
Rafale napisałeś, że opaska współpracuje z Endomondo i mam pytanie odnośnie tej kwestii, czy miałeś jakichś problem z połączeniem? Czy podczas biegania czy innych czynności przerwało połączenie między telefonem, a opaską? Czy potrzebna jest jeszcze jakaś inna aplikacja do zczytywania bicia serca, czy po prostu w endomondo dodałeś tą opaskę i już wszystko działało?
Też się nie oszukujmy, opaska jest przeznaczona głównie dla smartfonów od xiaomi z miui na pokładzie. Tam opcji jest więcej. Zgadzam się z @Adamo1139, recenzja jest nie pełna, autor mógł się trochę lepiej przyłożyć.
Dancap – brałem pod uwagę oficjalne informacje, które producent umieścił zarówno na witrynie internetowej, jak i pudełku – nie miej mi tego za złe. Specjalnie dla Ciebie wprowadzę poprawkę – dzięki za czujność 😉
Ok i sorry ze się uniosłem ale wiadomo, że WP jest lekceważony przez producentów ale to nie znaczy pozostają bez wsparcia bo naprawde jest wiele prywatnych osób które starają sie aby aplikacje powstały. Poza tym mialem możliwość korzystać z aplikacji WP i androida i ta na WP jest dużo lepiej zaprojektowana niż oficjalna. ?
Gdyby dali radio to Stasiuk by kupił ☺
Nie klamstwo, tylko autor tekstu zapewne brał pod uwagę tylko oficjalną aplikację.
Moja 1 z kolorowymi diodami i 41mah ma 55 dni pracy z dala od ładowarki i wciąż 19%, ale ja rzadko jestem połączony z Mi Bandem przez bluetooth, zwykle on sobie liczy i co parę dni go synchronizuję.
Ale co mnie to obchodzi. Przez takie podejście ktos może pomyśleć ze na WP nie ma wsparcia/aplikacji a taka jest i świetnie się sprawdza i dużo lepiej się prezentuje niż oficjalna. Wiadomo że często nie ma oficjalnych aplikacji na WP wiec recenzent powinien wejść do sklepu i sprawdzić czy nie ma jakiejś aplikacji alternatywnej bo jego wypowiedź jest kłamstwem bo ja mam WP i korzystam bardzo sprawnie z opaski i nie „obszedłem sie smakiem”
U mnie opaska jest podłączona cały czas do telefonu. Przy każdym uruchomieniu dane się aktualizują a pomiar pulsu przeprowadzam 4,5 razy dziennie.
„Windows Phone oraz entuzjaści śledzenia aktywności za pośrednictwem peceta lub laptopa muszą obejść się smakiem.”
Co za kłamstwo. Jest świetna aplikacja BIND MI BAND na WP/W10m która jest bardzo sprawnie rozwijana i świetnie się sprawdza do śledzenia kroków, sprawdzania snu, inteligentnego budzenia, mierzenia pulsu. Cala historia jest zapisana w formie wykresu oraz zapisana w onedrive.
Co do baterii mój miband 1s byl ładowany 5 stycznia a obecnie mam 61%
Co do nierówności pomiaru – może była źle ustawiona długość kroku. Ktoś się kiedyś chwalił, że jemu policzyło maraton z niezwykłą dokładnością.