Debata wciąż trwa! Kto ma rację? Ostatnio, wspominając o diecie dla aktywnych pisałem o tym, że nie powinno się trenować z pustym żołądkiem – przynajmniej tak twierdziło zacne grono dietetyków i naukowców. Niemniej jednak część badaczy ma zupełnie odmienne zdanie, a wszystko za sprawą ostatnio przeprowadzonych badań, z których jasno wynika, że trenowanie na czczo wywołuje zmiany hormonalne, które przekładają się pozytywnie zarówno na kształtowanie masy mięśniowej, jak i spalanie tłuszczu. Oczywiście, każdy medal ma dwie strony, dlatego warto prześledzić cały ten proces z najwyższą starannością.
Trening z pustym żołądkiem – wydzielanie hormonów
Co najciekawsze, skuteczność treningu uzależniona jest przede wszystkim od działania hormonów anabolicznych. Do najważniejszych zaliczamy hormon wzrostu, testosteron oraz insulinę. Wysoki poziom dwóch pierwszych umożliwia zwiększanie siły i masy mięśniowej. Z insuliną wgląda to trochę inaczej, dlatego od niej zacznę.
Trzustka uwalnia powyższy hormon, kiedy poziom cukru we krwi wzrasta. Najważniejszym bodźcem do produkcji insuliny jest poposiłkowe zwiększenie stężenia glukozy we krwi. Innymi słowy, im więcej i częściej jemy, tym nasz organizm produkuje hormon w większych ilościach. Co to oznacza dla naszego organizmu w praktyce? Nic dobrego, ponieważ produkowanie tego hormonu w dużych ilościach podnosi ryzyko chorób serca i nowotworów, a także sprawia, że o wiele ciężej zgubić tkankę tłuszczową. Oczywiście, nie chodzi o to, by zagłodzić się na śmierć, ale warto pamiętać, że przy odpowiedniej diecie dużo łatwiej o powstrzymanie tego procesu, co automatycznie przełoży się na utratę tłuszczu, poprawianie krążenia oraz lepszy stan zdrowia. Zapytacie: a jak to wszystko ma się do trenowania na czczo? Odpowiadam. W momencie, kiedy nasz żołądek jest pusty, insulina wytwarzana jest w znacznie mniejszych ilościach. W takiej sytuacji organizm zużywa kwasy tłuszczowe i wykorzystuje zdolności adaptacyjne mięśni do wykorzystywania źródeł tłuszczu (po prostu łatwiej zgubić zbędne kilogramy).
Kolejnym istotnym hormonem jest ten, który odpowiada za wzrost. Dlaczego? Dlatego, że pomaga w budowaniu masy mięśniowej, spalaniu tłuszczu, rozwoju tkanki kostnej, poprawieniu sprawności fizycznej oraz wydłużeniu życia. Naukowcy udowodnili, że krótkotrwała głodówka w połączeniu z treningiem i regularnym snem powoduje większe wydzielanie hormonu wzrostu. Co ciekawe, badacze przeprowadzili interesujące doświadczenie, które pokazało jasno i wyraźnie, że głodówka trwająca całą dobę podwyższa poziom hormonu wzrostu o 2000% u mężczyzn i o 1300% u kobiet. Oczywiście, taki stan kończy się stosunkowo szybko, bo zaraz po skonsumowaniu jakiegokolwiek posiłku.
Rodzynek wśród hormonów, jego znaczenie jest równie istotne, co pozostałych, które już wymieniłem – testosteron. Poziom jego produkcji zwiększa się wraz z połączeniem dwóch czynników – krótkotrwałej głodówki i wysiłku fizycznego. Jakie znaczenie ma ten hormon dla osób aktywnych? Nie tylko wspomaga budowę masy mięśniowej, ale również redukuje nadmiar tkanki tłuszczowej. Ponadto dodaje energii, podnosi libido, zapobiega depresji i chorobom serca.
Bonusy
Wiemy już jaki wpływ na nasz organizm ma głodówka połączona z treningiem siłowym. A może spróbujmy z inną kombinacją? Trening kondycyjny na czczo? Czemu nie! Co ciekawe, podczas ćwiczeń typowo kondycyjnych organizm skuteczniej magazynuje glikogen (naukowcy udowodnili, że jego zapasy odnawiają się aż 3 razy szybciej niż u osób trenujących po posiłku). Co więcej, badania pokazują, że podczas trenowania na czczo poprawia się zdolność organizmu do wykorzystywania tlenu, co sprawia, że można trenować jeszcze efektywniej, osiągając lepsze rezultaty.
Efekty uboczne
Oczywiście, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Pomimo naprawdę wielu zalet, jakie niosą za sobą ćwiczenia na czczo, warto również zwrócić uwagę na efekty uboczne, które z pewnością u wielu osób mogą się pojawić. Wyobraźmy sobie, że trenujemy z pustym żołądkiem, w konsekwencji nie dostarczyliśmy naszemu organizmowi odpowiedniej ilości cukru, co jest równoznaczne z tym, że podczas wysiłku czerpie on energię z tak zwanych białek mięśniowych. Następstwem tego, zużywają się zapasy cukru, które odpowiadają za prawidłowe funkcjonowania mózgu. Rezultat? Nudności, bóle głowy i ogólne osłabienie organizmu. Co gorsza, mogą również pojawić się kontuzje. Czy faktycznie jesteście skłonni podjąć ryzyko?
Wskazówki końcowe
Na koniec, warto ustalić kilka istotnych rzeczy, aby dobrze zrozumieć cały przekaz. Oczywiście, podkreślam, że nie należy odmawiać sobie jedzenia przez cały dzień, wystarczy krótkotrwała, przemyślana głodówka, której efektów ubocznych nie odczujemy. Warto również pamiętać, że po każdym treningu na czczo należy zjeść posiłek (czas posiłku po wysiłku jest elastyczny, dlatego jedz kiedy masz na to ochotę), tym bardziej, że wzrost poziomu hormonów spowodowany ćwiczeniami na pusty żołądek skutecznie zapobiegnie spalaniu tkanki mięśniowej. Uzupełnienie energii jest niezwykle istotne, tym bardziej, że organizm jej pozbawiony dużo łatwiej, a tym samym o wiele szybciej się męczy. Nie zapominajcie również o uzupełnianiu płynów. Warto przetestować tę metodę, w moim przypadku się sprawdziła, co nie zmienia faktu, że każdy organizm jest inny i inaczej może zareagować. Od czasu do czasu warto spróbować czegoś innego, tym bardziej, jeśli faktycznie jest to skuteczne. Nie zapominajmy również, że standardowy trening po posiłku także przyniesie oczekiwane efekty. Dla chcącego, nie ma nic trudnego!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
„Przeprowadzone badania pokazały, że aby trening na czczo faktycznie dał radę spalić bezpowrotnie więcej tłuszczu, należy prowadzić trening na 50% przez minimum 90 minut. A i to nie gwarantuje, że nie stracicie tkanki mięśniowej”
Oczywiście, z tym pełna zgoda :). Natomiast, jeśli mowa o wynikach najnowszych badań to te, które podałeś podchodzą z 2005 i 1999 roku, użyte przeze mnie były z początku 2014 🙂
(W poniższym poście używam wielu skrótów, co by każdy mógł sens zrozumieć, proszę zatem o nieczepianie się niefachowej terminologii.)
Bzdura. Ludzki organizm nie bez powodu jest tak stworzony, że na początku spala cukier, zaczynając od glikogenu zmagazynowanego w mięśniach i wątrobie, ponieważ jest to źródło najszybciej uzyskiwanej energii, a potem glukozę. Podczas wysiłku tłuszcz nie wystarczy, że jest uwalniany do krwi, musi on także zostać „rozbity” aby mięśnie mogły zacząć go używać.
Efekt treningu bez śniadania jest taki, że faktycznie tkanka tłuszczowa jest spalana, więcej tłuszczów leci do krwi, jednak mięśnie nie potrafią ich użyć, potrzebują prostego źródła energii i zabierają się za spalanie samych siebie. Na koniec po treningu krew jest mocno zagęszczona nadmiarem tłuszczu, który po treningu głównie w trakcie okienka zostaje przekształcony w triglicerydy i z powrotem wbudowany w tkankę tłuszczową. Czyli ubyło nam tkanki mięśniowej, spaliliśmy więcej tłuszczu, który i tak wrócił na swoje miejsce po treningu.
Należy zdać sobie sprawę, że organizm ludzki jest bardzo złożony i nawet źródło spalanych kalorii jest zależne od wielu różnych czynników. W telegraficznym skrócie ilość spalonych cukrów odpowiada ilości spalonego tłuszczu. Im więcej rano organizm spali cukru, tym więcej czasu będzie miał na „przestawienie się” na używanie tłuszczu.
Przeprowadzone badania pokazały, że aby trening na czczo faktycznie dał radę spalić bezpowrotnie więcej tłuszczu, należy prowadzić trening na 50% przez minimum 90 minut. A i to nie gwarantuje, że nie stracicie tkanki mięśniowej.
Przed pisaniem takich artykułów sugeruję zapoznać się z chociaż kilkoma wynikami najnowszych badań:
1. Hansen K, Shriver T, and Schoeller D. The effects of exercise on the storage and oxidation of dietary fat.
2. Horowitz JF, Mora-Rodriguez R, Byerley LO,and Coyle EF. Substrate metabolism when subjects are fed carbohydrate during exercise.
„Wyobraźmy sobie, że trenujemy z pustym żołądkiem, w konsekwencji nie dostarczyliśmy naszemu organizmowi odpowiedniej ilości cukru, co jest równoznaczne z tym, że podczas wysiłku czerpie on energię z tak zwanych białek mięśniowych”.
A co z glikogenem?
A ma się dobrze, dzięki że pytasz.