W powietrzu od pewnego czasu czuć już wiosnę, najwyższa więc pora kompletować sprzęt na turystyczne wyprawy. Już niedługo można będzie bez obaw o przemarznięcie wyjść na dłużej na zewnątrz i porzucić na jakiś czas stacjonarne urządzenia. Niedawno testowaliśmy lampki rowerowe a tym razem przyszła pora na czołówki MacTronic – sprawdzamy, na ile rozjaśnią ciemności nocy.
MacTronic HL-922
Mała, tania, lekka czołówka o ciekawym wzornictwie.
Zasilana trzema bateriami AAA. Posiada malutką głowicę o regulowanym kącie względem zasobnika z bateriami. Gumowy pasek wydaje się być zbyt krótki do założenia na kask lub grubą czapkę ale faktycznie tylko się wydaje. Na obwód gołej, łysej lub owłosionej głowy jest wystarczający.
Przycisk jest duży i bardzo wygodny. Po nim szybko poznajemy gdzie jest dół, a gdzie góra czołówki. Urządzenie posiada tylko trzy tryby świecenia: 100%, 50% i migający. Niestety np. do czytania mapy 50% jest nieco zbyt silne. Dioda ma chłodzenie w postaci blaszki umieszczonej z tyłu głowiczki. Blaszka bardzo silnie się nagrzewa, co sugeruje, że przydałoby się skuteczniejsze chłodzenie diody. Światło jest nieco skupione (z odległości 5 metrów uzyskujemy główny spot o średnicy około 1 metra) o zimnawym odcieniu. Przy świeceniu na białą powierzchnię widoczne są trzy nieregularne kręgi. W terenie zasięg wystarcza na odległość ok. 30-40 metrów. Szkoda, że czołówka jest słabo uszczelniona. Mimo to, przeszła test mżawki.
Podsumowanie:
Jest mała a świeci naprawdę przyzwoicie. Zimnawy odcień światła dla niektórych może się wydać zaletą. Podany przez producenta czas świecenia 35 godzin przy 100% jest mocno przesadzony. Nie posiada uszczelnień ale przynajmniej ma ciekawy wygląd. Przydałby się tryb oszczędny, np. 10%. Kosztuje w granicach 50 złotych i jak na taką cenę czołówka ma niezłe parametry.
MacTronic Luna
Zgrabna czołówka o opływowym kształcie i futurystycznym wyglądzie.
Zasilana trzema bateriami AAA umieszczonymi w jednej obudowie razem z diodą. Czołówkę można ustawiać względem głowy pod różnymi kątami. Niestety blokada ustalonego położenia jest zbyt słaba (ma plastikowe ząbki) i od wstrząsów np. przy bieganiu, czołówka zmienia położenie jak chce. Posiada trzy tryby świecenia: 100%, 50% i 10% plus dodatkowo diodę zieloną i czerwoną (przydatne np. przy obserwacji zwierząt lub jeśli nie chcemy razić światłem śpiących), dodatkowo dioda czerwona posiada tryb sygnału SOS. Elektronika pamięta ostatnio używane ustawienia. Jest też mała dioda – wskaźnik stanu baterii, świecąca przez kilka sekund po włączeniu.
Przycisk jest niedopracowany. Niby wystaje ponad obudowę, niby jest kanciasty ale znajduje się z boku. Ręką w rękawiczce bardzo ciężko jest go znaleźć i nim operować, zwłaszcza, że trzeba użyć do tego znacznej siły. Światło ma dosyć silne ale nie powala na kolana – nieco rozproszone (z 5 metrów uzyskujemy spot o średnicy 1.5 metra) o ciepłym odcieniu. Czołówka ma przyzwoity zasięg ok. 30-40 metrów. Wystarczająco dobrze wydobywa szczegóły otoczenia do dwudziestego metra. Posiada uszczelnienia i jest odporna na deszcz i zachlapania.
Podsumowanie:
Czołówka do różnych zastosowań, w szczególności nadaje się na biwak. Ma dwie wady: słaby (dosłownie) system ustawiania kąta padania światła i nieintuicyjny, twardy wyłącznik. Cena waha się od 100 do 130 złotych.
MacTronic Nomad
Czołówka o militarnym wyglądzie z różnokolorowymi dyfuzorami
Kształt tej czołówki jest konsekwencją możliwości używania w prosty sposób dyfuzora – przesłony i zielonego filtra. Na gumowym pasku znajdują się dwie dodatkowe antypoślizgowe silikonowe linie. Dzięki nim pasek nie przesuwa się na kasku. Całą czołówkę można ustawiać pod różnym kątem względem głowy, do 90 stopni. Zasilana jest standardowo – trzema bateriami AAA. Zasobnik baterii i elektronika z diodą jest w jednej obudowie.
Czołówka posiada 4 tryby jasności świecenia: 100%, 50%, 10%, 2% i czerwoną diodę której drugą funkcją, oprócz świecenia stałego, jest sygnał SOS. Posiada także pamięć ostatnio używanego trybu. Jest także trzecia słabiutka dioda z boku obudowy do informowania kolorami o stanie baterii (po kilku sekundach ze względów ekonomicznych wyłącza się). Światło jest silne, dosyć mocno skupione i o przyjemnym ciepłym kolorze. Z odległości 5 metrów główna plama ma ok. 1 metra średnicy, a w promieniu 2 metrów widoczny słaby poblask. Realny zasięg na odległość 40-60 metrów. Przy doświetlaniu szeroko najbliższych nam obszarów świetnie spisuje się rozpraszacz. Przycisk nieznacznie wystaje z obudowy, ale mimo to nie ma problemu z operowaniem nim nawet w rękawiczkach. Jest też osobny, mały przycisk do włączania czerwonej diody. Czołówka jest odporna na deszcz i bryzgi wody, nie służy jednak do używania pod wodą.
Podsumowanie:
Przyzwoita czołówka, w zasadzie kompletna, do wszelakich zastosowań. Może trochę zbyt droga: cena od 120 zł. Do wymiany baterii potrzebne są mocne paznokcie lub np. scyzoryk. Z powodu rozpraszacza i zielonego filtra latarka ma dziwaczny kształt (miłośnikom militariów powinna przypaść do gustu). Bardzo ekonomiczny tryb 2% na tzw. przeżycie w losowych warunkach (kilka dni non-stop w jaskini, w igloo podczas nocy polarnej, w piwnicy, windzie itp.).
Podsumowanie
W teście trzech czołówek firmy MacTronic (Luna, Nomad i HL-922) braliśmy pod uwagę takie parametry jak: gabaryty, zasięg i jasność świecenia, wszechstronność, ergonomia, zasilanie, cena.
Wszystkie testowane czołówki są małe i lekkie, mają też niekonwencjonalne wzornictwo. Najlżejszą okazała się HL-922. Niestety jako jedyna nie ma uszczelnienia na deszcz. Najjaśniej i najdalej świecącą jest Nomad. Ergonomicznie przegrała Luna, głównie z powodu wyłącznika i opadania podczas dużych wstrząsów.
Najwszechstronniejszą lampką okazał się Nomad: dużo trybów i funkcji. HL-922 ma tylko dwa tryby stałe. Brakuje jej trybu ekonomicznego, ale jako jedyna ma tryb migający.
Są baterie i ” baterie”, są też akumulatorki, więc ciężko nam zweryfikować jednoznacznie długość świecenia, jednakże poddajemy w wątpliwość dane podane przez producenta przy trybie 100%. Można tylko sobie policzyć, jakie prądy płyną wtedy przez te diody i zastanowić się, czy takie trzy małe paluszki dostarczą go przez dziesiątki godzin.
Co do ceny, to jednoznacznie wygrywa tutaj HL-922. Ekonomicznie, w stosunku kosztu do efektu świecenia bije ona pozostałe urządzenia na głowę. Nie ma jednak tylu możliwych zastosowań, co Nomad ani Luna.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Mam HL-922 od wielu lat. Wyłamały się uchwyty na pasek. Poza tym dioda jest bardzo dobrej jakości