Testujemy Garmin Vivomove. Zegarek analogowy, który pewnym krokiem wkracza do akcji, łącząc pełną elegancję z nutką iście olimpijskiego charakteru. Czy plan amerykańskiego producenta wypalił? Przekonajcie się, czytając naszą recenzję.
Nie zapomnijcie zajrzeć do naszego wielkiego zestawienia wearables oraz koniecznie rzućcie okiem na inne zegarkowe rankingi i poradniki. ActiveManiaK nie grzeje ławy – testujemy, testujemy i jeszcze raz testujemy!
Dane techniczne
Specyfikacja Garmin Vivomove
Dane podstawowe | |
Producent | Garmin |
Model | Vivomove |
Wymiary | 42 x 20 x 12 mm |
Waga | 48 g |
Kluczowe podzespoły | |
Bateria | ładowanie przez wymiane baterii pastylkowej |
Dodatkowe | Accelerometer, krokomierz |
Łączność | |
GPS | brak |
Bluetooth | TAK |
Wyposażenie, design i ergonomia
Z Garmin Vivomove w wersji Classic ze skórzanym paskiem (są jeszcze: Sport oraz Premium) połączyła mnie szczególna więź, tym bardziej, że gadżet gościł na moim nadgarstku przez cały urlop, co pozwoliło mi go rozgryźć aż do cna. Jednak dla zachowania odpowiedniej chronologii, zacznę od samego początku.
W zestawie nie znajdziecie zbyt wiele, więc musicie zadowolić się – pierwszoplanowym aktorem, a więc zegarkiem analogowym Garmin Vivomove – oraz instrukcją obsługi. Szkoda, że moduł Ant+ można dokupić jedynie osobno, bo szczerze mówiąc nie przepadam za analizowaniem wyników za pośrednictwem telefonu, ale musiałem jakoś przeboleć.
Sam zegarek prezentuje się doskonale. Elegancko w każdym calu. Konstrukcja również nie pozostawia wiele do życzenia. Mimo olimpijskiego ducha, idealnie spisuje w połączeniu z koszulą czy garniturem, będąc idealną alternatywą dla typowo sportowych gadżetów, które przeważnie nie nadają się do codziennego użytkowania czy bardziej oficjalnych wyjść.
W dzień tarcza zegarka jest w pełni czytelna, za to w nocy możemy pożegnać się z możliwością korzystania. Niestety, czasomierz nie posiada podświetlenia.
Warto również zwrócić uwagę na skórzany pasek, który dodaje urządzeniu klasy. Niestety, mimo że zegarek posiada poziom wodoszczelności 5 ATM, to dłuższa kąpiel nie jest wskazana. Oczywiście, dotyczy to jedynie modeli wyposażonych we wspomniany pasek ze skóry (podczas dłuższego kontaktu z wodą może ulec uszkodzeniu lub deformacji).
Poza tym, jest jeszcze jeden ergonomiczny przycisk funkcyjny (znajduje się z prawej strony), który umożliwia: synchronizację (wystarczy przytrzymać go przez ok. 3 sekundy) oraz zmianę czasu (należy wyciągnąć go do siebie i przekręcić, tak by wskazówki znalazły się w interesującej nas pozycji).
Korzystanie z zegarka jest niezwykle proste i intuicyjne. Jest lekki (waży zaledwie 48 g) oraz bardzo poręczny. Do tego zarówno podczas użytkowania, jak i aktywności fizycznej nie czuć jego obecności na nadgarstku.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Firma Garmin, do czego nas już przyzwyczaiła, tradycyjnie stawia na aplikację Connect, w przypadku smartfonów mamy do czynienia z Garmin Connect Mobile (kompatybilna z systemami: Android i iOS). Podobnie jak w przypadku Polar Flow, polecam jednak wersję na PC, która spisuje się znacznie lepiej. I znów w zestawie brakło ANT+, co trochę pokrzyżowało moje plany, tym bardziej, że zazwyczaj urządzenie synchronizuje za pomocą peceta, tak więc ponownie musiałem sięgnąć po telefon. Oczywiście, w przypadku komputera parowanie i synchronizacja odbywa się przy użyciu programu Garmin Express. W konsekwencji każdy znajdzie dla siebie dogodne rozwiązanie, czym Garmin zaskarbił sobie uznanie już wielu użytkowników. Co prawda zegarek nie przesyła danych automatycznie, lecz nie stanowiło to dla mnie większego problemu.
Synchronizacja przebiegała dość opornie, lecz po kilku żmudnych próbach w końcu się udało. Zauważyłem, że za każdym razem kiedy próbuję połączyć telefon z danym mi zegarkiem występuje problem (nie pierwszy raz). I jak tu nie korzystać z laptopa? Ewidentnie jest jakiś problem z aplikacją mobilną, ale głęboko wierzę, że support Garmina się w końcu z nim upora.
Oczywiście, na starcie standardowo uzupełniamy podstawowe dane (m.in. płeć, wiek, wagę, wzrost), dzięki którym program wyznacza potencjalny cel (może się zmieniać w zależności od tego, jak dużą aktywnością wykaże się użytkownik podczas korzystania z urządzenia).
W momencie, kiedy zapragnie się przesłać dane, należy ponownie skorzystać z Garmin Mobile lub Garmin Express, następnie program połączy użytkownika z platformą Garmin Connect. To właśnie ona daje nam dostęp do rozszerzonych informacji o aktywności oraz pozwala integrować się ze społecznością. Możemy rywalizować zarówno ze znajomymi, jak i innymi użytkownikami, biorąc udział w różnych ciekawych wyzwaniach. Ponadto istnieje możliwość udostępniania swoich rezultatów na portalach społecznościowych.
Warto dodać, że samo korzystanie z Garmin Connect jest bardzo przyjemne za sprawą przejrzystego interfejsu (nie jest lepszy od Polar Flow, ale daje radę), który umila przeglądanie wszelkich statystyk zebranych w ciągu całego dnia.
W akcji
Mimo, że zegarek jest analogowy, posiada kilka ciekawych udogodnień, jak choćby pasek ruchu (oznaczony na czerwono). Rośnie z każdym kwadransem bezczynności, dopóki nie zresetuje się go, spacerując przez kilka minut. Ponadto jest też drugi wskaźnik (biały), który poinformuje nas o liczbie pokonanych kroków (a w zasadzie to, jak blisko dziennego celu jesteśmy). Urządzenie zapewnia całkiem dokładne informacje, niemniej jednak daleko mu do najbardziej zaawansowanych zegarków sportowych na rynku.
Jego możliwości są bardziej zbliżone do typowego smartbanda, dlatego nie dziwi obecność monitora snu. Jednak funkcja ta pełni jedynie rolę informacyjną i nie zanosi się, by w najbliższym czasie coś mogło ulec zmianie.
Niestety, jeśli ktoś spodziewa się zaawansowanych funkcji, to mocno się zawiedzie. Brak GPS, pulsometru, a nawet powiadomień z telefonu mocno daje się we znaki, ale z drugiej strony… do cholery, to przecież analogowy zegarek, więc nie ma co podnosić larum. Ten model ma przede wszystkim się podobać i być alternatywą dla brzydkich kaczątek, z którymi „wstyd na dzielni”.
Jednym z największych atutów czasomierza jest czas pracy. Garmin postawił na sprawdzoną baterię pastylkową, która daje kopa na calutki rok. 365 dni bez poszukiwań ładowarki. Kuszące, sami przyznacie. Ale z drugiej strony – coś za coś. W tym wypadku rok na baterii kosztuje nas podświetlenie i najważniejsze funkcje dla aktywnych.
Czy było warto? Ostateczną ocenę, zostawiam Wam. Mimo to pokuszę się o dorzucenie swoich trzech groszy. Według mnie w ofercie Garmina brakowało takiego modelu, który huśtałby się pomiędzy elegancją i aktywnością fizyczną – elegancją w pełnym tego słowa znaczeniu. Od czasu do czasu, taki designerski kąsek na pewno dobrze zrobi entuzjastom aktywności fizycznej, którzy wierzcie lub nie – chcą też dobrze wyglądać.
No i w końcu, wywołana już wcześniej przeze mnie do tablicy wodoszczelność. 5 ATM pozwoli trenować podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych, ochroni przed potem, umożliwi brać prysznic, a nawet pływać w basenie czy morzu. Pamiętajcie tylko o tym nieszczęsnym skórzanym pasku – podczas urlopu musiałem się pilnować, co było dla mnie trochę męczące.
Podsumowanie i ocena
Garmin Vivomove to zegarek analogowy, dlatego zasługuje na osobne kryteria oceny. Nie można odmówić mu klasy, stąd między treningami będzie idealnym wyborem dla osób aktywnych fizycznie, ceniących design i czas pracy. Choć daleko mu (pod względem możliwości) do najlepszych czasomierzy na rynku, to nie mam wątpliwości, że urządzenie to jest warte swej ceny.