Testujemy Garmin Vivofit 3 – smartband dedykowany entuzjastom aktywności fizycznej. Czy następca opaski Garmin Vivofit 2 poradził sobie równie dobrze, jak jego poprzednik?
Z naszym smartbandowym poradnikiem zakup opaski dla aktywnych to bułka z masłem. A jeśli po przeczytaniu jakimś cudem wciąż mielibyście dylemat, to zajrzyjcie do zestawienia, w którym skompletowaliśmy najlepsze fit trackery na rynku.
Przewidywałem, że model ten prędzej czy później pojawi się na rynku i wróżyłem, że być może stanie się jedną z najlepszych opasek dla aktywnych. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna, a moje rozczarowanie tuż po pojawieniu się pierwszych informacji było ogromne. Jednak dopiero, kiedy opaska trafiła w moje ręce mogłem ostatecznie przekonać się, gdzie jest jej miejsce.
Dane techniczne
Specyfikacja Garmin Vivofit 3
Dane podstawowe | |
Producent | Garmin |
Model | Vivofit 3 |
Wymiary | 22 x 10 x 10 mm |
Waga | 26 g |
Ekran | |
Typ | rozdzielczość 64x64 |
Kluczowe podzespoły | |
Bateria | ładowanie przez wymiane baterii pastylkowej |
Dodatkowe | Accelerometer, krokomierz |
Łączność | |
WiFi | brak |
GPS | brak |
Bluetooth | TAK |
Wyposażenie, design i ergonomia
Po rozpakowaniu kurierskiej przesyłki, moim oczom ukazało się niewielkie kartonowe pudełeczko, w którym znalazłem smartband Garmin Vivofit 3 oraz instrukcję obsługi. Nic poza tym. Byłem trochę zdziwiony brakiem ANT+, nie mówiąc już o kabelku USB. Ale z tego, co udało mi się dowiedzieć z informacji znalezionych w sieci, moduł ANT+ powinien znajdować się w zestawie, więc nie ma co płakać, choć trochę utrudniło mi to zadanie.
Na szczęście otrzymałem najładniejszą wersję smartbanda, taką do której nie mogę się przyczepić. Pozostałe, które są w ofercie producenta wołają o pomstę do nieba. Niby designerskie, a jednak nie bójmy się tego słowa – brzydkie.
Moduł smartbanda jest zintegrowany z opaską i to on jest mózgiem całego urządzenia. Opaskę wyposażono w malutki wyświetlacz o rozdzielczości 64×64 p. Przytrzymując przycisk funkcyjny, który znajduje się tuż pod nim, możemy go podświetlić, dzięki czemu wyświetlane informacje są czytelne zarówno w pełnym słońcu, jak i po zmroku.
Oczywiście, wspomniany guzik pozwala także sterować gadżetem – uruchamiać aktywność, synchronizować, parować czy sprawdzać podstawowe informacje.
Na powierzchni gumowego paska znajdują się romby, które dodają gadżetowi charakteru. Warto również zwrócić uwagę na zatrzask – zębate koło, które po przekręceniu blokuje się. Tym samym po założeniu na nadgarstek, pasek unieruchamia się na dobre, pomagając idealnie dopasować go do własnych potrzeb.
Urządzenie waży zaledwie 26 g, dzięki czemu nie czułem jego obecności nawet podczas dłuższego treningu. Korzystanie z Vivofit 3 jest wygodne, bardzo proste i w pełni intuicyjne.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Firma Garmin, do czego nas już przyzwyczaiła, tradycyjnie stawia na aplikację Connect, w przypadku smartfonów mamy do czynienia z Garmin Connect Mobile (kompatybilna z systemami: Android i iOS). Podobnie jak w przypadku Polar Flow, polecam jednak wersję na PC, która spisuje się znacznie lepiej. Brak ANT+ trochę pokrzyżował mi plany, tym bardziej, że zazwyczaj urządzenie synchronizuje za pomocą peceta, tak więc musiałem sięgnąć po telefon. Oczywiście, w przypadku komputera parowanie i synchronizacja odbywa się przy użyciu programu Garmin Express. W konsekwencji każdy znajdzie dla siebie dogodne rozwiązanie, czym Garmin zaskarbił sobie uznanie już wielu użytkowników. Opaska automatycznie przesyła wszelkie dane, co z pewnością doceni każdy wymagający użytkownik.
Na wstępie (zarówno w czasie synchronizacji, która jest niezwykle prosta, a zarazem intuicyjna, jak i podczas pierwszego uruchomienia sprzętu) uzupełniamy podstawowe dane (m.in. płeć, wiek, wagę, wzrost), dzięki którym program wyznacza potencjalny cel (może się zmieniać w zależności od tego, jak dużą aktywnością wykaże się użytkownik podczas korzystania z urządzenia).
W momencie, kiedy zapragnie się przesłać dane, należy ponownie skorzystać z Garmin Express, który następnie połączy użytkownika z platformą Garmin Connect. To właśnie ona daje nam dostęp do rozszerzonych informacji o aktywności oraz pozwala integrować się ze społecznością. Możemy rywalizować zarówno ze znajomymi, jak i innymi użytkownikami, biorąc udział w różnych ciekawych wyzwaniach. Ponadto istnieje możliwość udostępniania swoich rezultatów na portalach społecznościowych.
Warto dodać, że samo korzystanie z Garmin Connect jest bardzo przyjemne za sprawą przejrzystego interfejsu (nie jest lepszy od Polar Flow, ale daje radę), który umila przeglądanie wszelkich statystyk zebranych w ciągu całego dnia.
W akcji
Z poziomu smartbanda możemy śledzić aktywność dobową, a więc mamy dostęp, do takich informacji jak: przebyty dystans, pokonane kroki, spalone kalorie, dzienny cel, godzina oraz data. Rozpoczęcie aktywności fizycznej można wywołać/zakończyć za pomocą przycisku funkcyjnego (należy go przytrzymać ciut dłużej). No chyba, że komuś się nie chce, to całą robotę zrobi wykrywacz aktywności Move IQ, który automatycznie rozpoznaje i zapisuje codzienną aktywność. Warto dodać, że podczas treningu możemy śledzić czas trwania sesji, nasz cel, przebyty dystans oraz puls (opcjonalnie) z pomocą pasa telemetrycznego.
Mimo, że urządzenie nie posiada modułu GPS (wielka szkoda), to akcelerometr nieźle daje sobie radę (choć po ruszeniu się z miejsca, potrzebuje chwili, by na bieżąco wyświetlać informacje), dostarczając dokładne rezultaty (na ile to możliwe). Wyniki porównywałem do wskazań sprzętu firmy Polar i wyszły niemal identyczne.
Oczywiście, zapisane automatycznie aktywności można zobaczyć w kalendarzu za pośrednictwem Garmin Connect. Ciekawą funkcją jest również mobilizowanie do ruchu poprzez alerty dźwiękowe. Jeśli zbyt długo siedzimy w miejscu, smartband natychmiast to wychwytuje, dając nam znać, że powinniśmy ruszyć się z miejsca. Bardzo przydatne dla osób, które mają pracę siedzącą – zawsze można zrobić sobie chwilę przerwy i przejść się po biurze.
Jest także monitor snu, ale przełomu wciąż nie ma i dostajemy to co wcześniej, czyli bezwartościowe wyniki, pełniące jedynie rolę informacyjną, które nijak mają się do poprawy zdrowia czy wypracowania korzystnych dla organizmu nawyków.
Czego mi zabrakło? Przede wszystkim powiadomień z telefonu. Smartband powinien pełnić również rolę przedłużenia telefonu, a w tym wypadku całkowicie z tej opcji zrezygnowano. Tym samym Garmin strzelił sobie w stopę, odpychając od siebie entuzjastów smartfonów. Ok, w ofercie jest Vivosmart HR, ale po cichu liczyłem, że to Vivofit 3 będzie główną siłą napędową, a oprócz kosmetycznych zmian, dostaliśmy niemal ten sam produkt, jeśli chodzi o funkcje, co wcześniej. Jednak wymagania poszybowały do góry, dlatego jeśli smartbandy chcą utrzymać się na rynku, muszą oferować coraz to nowe funkcje.
W tym całym wyścigu nie bez znaczenia jest również wodoszczelność. Na szczęście w tym temacie Garmin spisał się na medal. 5 ATM pozwoli zarówno popływać w basenie, jak i wziąć prysznic, a także ochroni przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i potem.
Ponownie najmocniejszą cechą serii Vivofit okazuje się pastylkowa bateria, pozwalająca pracować urządzeniu przez calutki rok. Jednak z drugiej strony, może to właśnie w tym tkwi problem? Producent próbował powtórzyć sukces Vivofit 2, poszedł tą samą ścieżką, ale tym razem szlak okazał się przetarty i wyprowadził producenta na manowce.
Podsumowanie i ocena
Garmin Vivofit 3 to smartband dla aktywnych i… tylko dla aktywnych. Oferuje podstawowe funkcje (znane z Vivofit 2) wsparte długim czasem pracy oraz dobrą wodoszczelnością. Dla bardziej zaawansowanych użytkowników brak GPS oraz powiadomień z telefonu będzie nie do przyjęcia. Nie ukrywam, że sam liczyłem również na pomiar pulsu wprost z nadgarstka i odtwarzacz muzyczny – w końcu byłoby przynajmniej coś nowego. W tej cenie wolałbym zegarek Polar M400. Tymczasem, pozostaje mi zanucić „ale to już było” i liczyć, że kolejny smartband amerykańskiego producenta rozłoży mnie na łopatki.
ZALETY
|
WADY
|