MacTronic Bike Pro Laser LED to innowacyjna tylna lampka ze wskaźnikiem laserowym, który wyznacza na ziemi tzw. bezpieczną strefę dla rowerzysty. Sprzęt nagrodzono na targach rowerowych Kielce BIKE EXPO w 2012 roku.
Lampka, oprócz tradycyjnego czerwonego światła LED, posiada dwa lasery wyświetlające na podłożu dwie linie. Jest to hipotetyczna szerokość kolarza. Według przepisów kierowca samochodu powinien wyprzedzać jednoślad w bezpiecznej odległości, teoretycznie 1-1,5 metra. Jak jest w praktyce – wszyscy wiemy: lusterka mijają nasze kierownice o milimetry.
Lampka jest solidnie wykonana i pomimo dużych gabarytów jest lekka. Trzy tryby świecenia (stały, pulsacyjny wszystkich diod i pulsacyjny naprzemienny każdej z osobna). Osobny przycisk włączający dla laserów, które mają dwa tryby (stały i pulsacyjny).
Specyfikacja:
- Waga: 125 g
- Wymiary: 80 x 48 x 38 mm
- Źródło światła: 5 LED
- Tryby pracy: stały, migający, losowy
- Zasilanie: 2 x AAA
Test
Obudowa jest uszczelniona i bryzgoszczelna. Podczas testów nawet najmniejsza kropelka nie przedostała się do środka, w czasie kilku ulew. Zanurzona w wodzie zapewne nie wytrzymałaby zbyt długo, ale nie jest to przecież oświetlenie przeznaczone do nurkowania.
Baterie ukryte są pod klapką umocowaną trzema małymi śrubkami, więc żeby baterie włożyć lub wymienić trzeba posiadać malutki krzyżakowy śrubokręcik lub użyć czubka ostrza scyzoryka. Na szczęście nie trzeba tego robić zbyt często. Po miesięcznej, listopadowej, normalnej eksploatacji, diody i lasery świecą dalej z taką samą mocą.
Dwa wyłączniki (przyciski) na górze lampki są czułe i wbrew naszym obawom, dobrze się nimi operuje nawet w rękawiczkach. Lampka posiada solidne mocowanie uchwytu do sztycy podsiodłowej, a w wyposażeniu jest dystansowy pasek gumowy zwiększający średnicę. Urządzenie zatrzaskuje się w uchwycie z wyraźnym klikiem i bez problemów da się je wyjąć po zwolnieniu blokady.
Główne światło stałe widać dobrze i wyraźnie z kilkuset metrów. Jak wiadomo, pulsacyjne bardziej zwraca uwagę kierowców i wydłuża żywotność baterii, więc co kto lubi. Można śmiało powiedzieć, że światło jest mocne.
Teraz czas na ocenę laserów. Faktycznie bardzo ciekawe rozwiązanie. Kolarz ze swojego punktu obserwacji widzi wyraźne ostre czerwone linie długości około 2 metrów. Rozstaw tych linii i ich długość w oczywisty sposób zależy od wysokości mocowania na sztycy. Lasery zaprojektowano, aby zwiększyć poczucie bezpieczeństwa rowerzysty na drodze i chyba głównie po to, żeby inni, zwłaszcza kierowcy samochodów, te linie widzieli… a z tym jest różnie. W mieście, nawet przy słabym oświetleniu ulicznym, przeciętnie usadowiony kierowca samochodu widzi te linie dopiero z około 5-10 metrów. W całkowitej ciemności, zza szyby auta, linie z laserów widać z około 15-20 metrów. Na pocieszenie warto dodać, że przy kręceniu korbami, łydki i pięty niejako przecinają wiązki lasera – wpadają w ich obręb i własnie to cykliczne przecinanie linii jest dużo bardziej widoczne. Efekt potęguje się, gdy znajdują się tam (na pietach lub łydkach) jeszcze jakieś odblaskowe elementy. Jednak nie było to chyba zamiarem producenta.
Podsumowanie
Solidnie zaprojektowana i wykonana lampka tylna z innowacyjnym rozwiązaniem w postaci laserów, niestety średnio się sprawdzającym. Cena wynosząca nieco ponad 70 zł może wydawać się nieco wysoka, jednak kto lubi być widoczny i zwiększać swoje bezpieczeństwo na drodze, (ewentualnie kto lubi nowinki) powinien się tym produktem zainteresować.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny MacTronic Bike Pro Laser LED
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ta lampka sprzedawana jest pod kilkoma nazwami (np. MERIDA DE ONE HL-DE047, ROMET RED TYLNA 5x LED LASER, Lampka tylna Laser LED ze wskaźnikiem laserowym MACTRONIC, FoxFoto Lampka rowerowa laser) itp. Chodzi o tę samą lampkę. Jej przydatność jest niewielka.
Mam dwie takie lampki w dwóch rowerach – testowane już ok. 8 miesięcy.
Światło LED jest niewiele widoczne – takie samo można kupić za 7 zł.
Atutem miało być światło laserowe – dlatego te lampki kupiłem dla bezpieczeństwa. Są to lampki z czerwonym laserem z tyłu. Teoretycznie to dobry pomysł: lasery wyświetlają dwie równoległe linie za wzłuż roweru, ALE to porażka – laser jest bardzo słaby i można sobie w pokoju po ścianie poświecić.
Światło laserowe widzi sam rowerzysta i może osoba obok, ale nie widzi się tych dwóch linii lasera z odległości 20 metrów, gdy się jedzie za rowerem. A na pewno nie widzi tego światła laserowego na asfalcie kierowca samochodu, gdy świecą reflektory. Światło laserowe jest bardzo słabe. Przydatność tej lampy jest więc znikoma – zważywszy na paramatery, jest to kosztowny gadżet.
Problemy są jeszcze dwa:
(1) żeby zmienić baterie, trzeba odkręcić tylną ściankę, która jest na malutkie śruby – trzeba mieć z sobą zegarmistrzowski śrubokręt, bo inaczej nie odkręcimy malutkich śrubek! A w trasie te malutkie śrubki bardzo łatwo zgubić. Taki system to kompletny nonsens!
(2) Zamocowanie lampki jest na plastykową śrubę i jest tak słabe, że po jeździe po nierównej powierzchni śruba się luzuje, a lampka zmienia pozycję i świeci w dół pod rower, zamiast świecić do tyłu.
Strata pieniędzy – zważywszy na parametry, to kosztowny i nieprzydatny gadżet.