Zima w końcu daje się we znaki, dlatego pora rozpocząć treningi w zaciszu własnego domu. Tym razem przygotowałem dla Was dość nietypowy test, w moje ręce trafił rowerek stacjonarny wprost od firmy Fitkraft. O tym, jak dał sobie radę, przeczytacie w poniższej recenzji.
Hu! Hu! Ha! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! O ile uwielbiam, gdy śniegu w górach nie brakuje, o tyle po powrocie do domu już tak bardzo się nie cieszę. Bieganie po białym puchu nie należy do najprzyjemniejszych czynności, stąd zimową porą często trzeba szukać alternatywy. W tym roku, moja narzeczona miała lepszy refleks – ku mojemu zaskoczeniu zakupiła rowerek stacjonarny, a co gorsza zrobiła to bez konsultacji ze mną! Skandal! A tak poważnie, idealnie się złożyło, bo w tym tygodniu activeManiaK nie miałby dla Was żadnego testu, a tak mogłem trochę pomęczyć tego mechanicznego stwora treningowego.
Specyfikacja
- Waga użytkownika: do 120 kg
- Waga rowerka: 10 kg
- Typ rowerka: mechaniczny
- Wymiary rowera: 92,5 x 49 x 106 (cm)
- Wymiary kartonu: 57 x 21 x 47 (cm)
- Waga kartonu: 12 kg
- Wyświetlacz: LCD
- Certyfikaty: EN ISO 20957 dla sprzętu sportowego CE i ROHS dla komputera
- Gwarancja producenta: 24 miesiące
- Cena: 249 zł
Wyposażenie, design i ergonomia
Prawdę mówiąc spodziewałem się, że pudełko będzie o wiele większe, a tu miła niespodzianka. W kartonie znalazłem skrupulatnie zapakowane części składowe rowerka, włącznie ze śrubkami wszelkiej maści (było tego całkiem sporo), a więc po kolei: ramę główną, przednią i tylną podporę stabilizującą, kolumnę kierownicy, kierownicę, trzon siodełka, siodełko, śrubę zamkową (4 szt.), podkładkę wygiętą (8 szt.), nakrętkę kołpakową (4 szt.), gałkę mocującą, śrubkę z łbem sześciokątnym, licznik, plastikową rurkę, śrubę (2 szt.), gałkę regulacji oporu, podkładkę (4 szt.), pokrętło, tulejkę, nakrętkę zabezpieczającą, pedał (1 komplet), przewód licznika, przewód czujnika, górny przewód regulacji oporu, korbę i zaślepkę (4 szt.). Do tego, producent dorzucił instrukcję obsługi oraz 2 klucze do skręcania – imbusowy i wielofunkcyjny. Uffff, to byłoby na tyle.
Muszę przyznać, że rowerek prezentuje się całkiem ładnie, co sprawia, że postawienie go nawet w salonie nie będzie szpeciło wystroju. Co więcej, jego niewielkie rozmiary sprawiają, że jest lekki i kompaktowy. Bez większych problemów można przenosić go z jednego miejsca na drugie. Jeśli chodzi o samą konstrukcję, to ta również wydaje się całkiem solidna – oczywiście, tutaj istotną rolę odegra użytkownik – dokładne skręcenie wszystkich poszczególnych elementów zagwarantuje, że urządzenie nie będzie trzęsło się jak galareta.
Korzystanie z urządzenia do najwygodniejszych nie należy – z kilku powodów. Po pierwsze, z początku pedały dość opornie reagują na ruch (z czasem jest już o wiele lepiej). Po drugie, pokrętło odpowiedzialne za zmniejszanie i zwiększanie intensywności, niewiele daje – oczywiście, czuć różnicę w oporze, ale nie jest ona tak duża, jak można byłoby tego oczekiwać. Po trzecie, dłuższe przesiadywanie na siodełku męczy.
Pozostałe elementy, takie jak: kierownica (rączki pokryte przyjemną w dotyku pianką neoprenową), licznik, pedały, regulacja siodełka – działają bez zarzutu i są wygodne w użytkowaniu.
Składanie
Narzeczona kupuje, a narzeczony składa – ależ to oczywiste. Proces składania rowerka jest na tyle prosty, że nawet laik bezproblemu da sobie radę. W instrukcji obsługi są drobne błędy, a do tego mogłaby posiadać zarówno większa czcionkę, jak i obrazki – momentami miałem wrażenie, że cofnąłem się do czasów szkolnych i korzystam ze ściągi – poważnie!
Największe problemy może sprawić „KROK 3” z instrukcji, gdzie należy m.in. zwinnie połączyć przewód gałki regulacji oporu z dolnym przewodem regulacji oporu. O ile samo połączenie jest proste, jak budowa cepa, o tyle ustawienie maksymalnego poziomu oporu, wymaga stoickiego spokoju, nieziemskiej precyzji i pomocy drugiej osoby.
W każdym razie da się przeżyć. Poza tym wszystko idzie jak z płatka. Złożenie rowerka nie powinno zająć dłużej niż 45 minut.
W akcji
Rowerek monitoruje, takie parametry jak: czas aktywności, prędkość, przebyty dystans i spalone kalorie. Ponadto posiada funkcję scan (umożliwia automatyczne przechodzenie pomiędzy wspomnianymi danymi aktywności).
Moje największe zastrzeżnia budzi prędkość (a co za tym idzie przebyty dystans), która niestety jest zawyżona, co doskonale widać w porównaniu z wynikami, które pokazywał mi Polar V800, gdy jeździłem na tradycyjnym rowerze. Zapewne wszystkiemu winien jest akcelerometr. Oczywiście, różnica nie jest tak wielka, by podnosić larum, ale mimo wszystko warto mieć to na uwadze. Pozostałe parametry działają bez zarzutu, oferując dokładne (na ile to możliwe) wskazania.
Warto zauważyć, że licznik (zasilany 1 paluszkiem AA) posiada wyświetlacz LCD oraz jeden duży przycisk, którym z łatwością można operować – wciskając go możemy przechodzić pomiędzy poszczególnymi parametrami, natomiast dłużej go przytrzymując, kasujemy osiągnięcia z aktualnej sesji treningowej. Niestety, komputer nie posiada archiwum treningów, dlatego, jeśli ktoś myśli o tym, by zapisywać swoje wyniki, powinien wcześniej zaopatrzyć się w zegarek z opcją multisport.
Mimo wszystko rowerek naprawdę nieźle daje sobie radę, a moje granie na PS4 nie ogranicza się jedynie do bezczynnego siedzenia przed telewizorem. Łapię za pada, siadam na siodełku, macham nogami i łączę przyjemne z pożytecznym, spalając kalorie. Bajka!
Szkoda tylko, że siedzonko nie jest wygodniejsze, bo jednak dłuższe przesiadywanie daje się we znaki (plus/minus powyżej 1 godziny).
Podsumowanie
Największą zaletą rowerka stacjonarnego od firmy Fitkraft jest jego cena. Sprzęt można kupić już od 200 zł, co wydaje się naprawdę atrakcyjną propozycją. Zakup polecam wszystkim osobom aktywnym, które nie lubią siedzieć bezczynnie i są zmarzluchami. Jeśli na samą myśl o trenowaniu w mroźne dni, macie gęsią skórkę, to coś dla Was. Natomiast zakup odradzam bardziej wymagającym użytkownikom, którzy oczekują pełnej wygody, idealnych wskazań licznika oraz dostępu do archiwum treningów.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ten rower to jakaś tragedia :/ szkoda kasy
Mam go już jakieś 3 lata i fakt siedzenie nie wygodne złożyłam go sama wielkiej tragedii ne było nawet szybko poszło. Faktem jest że ustawianie oporu coś tam daje ale nie tyle ile by się chciało poza tym wyświetlacz działa jeszcze się nie zepsuł, plusy są takie że jest lekki mogę bez problemu sama go przenieść ma ładny design, kierownia pokryta pianką więc miękka i wygodna no i cena nie jest taki najdroższy . Minusy dla mnie od długiej jazdy tyłek boli, jak podkręca się opór to tak jakby przerywa/zacina przy pedałowaniu.
Witam a jak z wydawanym przez rower hałasem? Jest cichy czy głośny?
7 na 10 to stanowczo za dużo… Dałabym 3 punkty. Po tygodniu użytkowania przeze mnie i męża po prostu nie nadaje się już do jeżdżenia. Co dzień mąż rozkręcał, naciagal linkę i coś przy kole majstrował. A siodełko- tragedia! Nie polecam nawet na nisko kuszacą cenę! Szkoda zachodu na takie nadzienie. Lepiej dołożyć i zainwestować w magnetyczny mechanizm
prosze o odpowiedz jaką grubość gwintu maja pedały
Mam pytanie dotyczące funkcjonowania pedałów. Rower kupiłam ok. miesiąc temu, jeżdżę ok.godzinę dziennie, a dziś nagle lewy pedał strasznie zaczął szurać i obcierać materiał wewnątrz głównej części. Aż opiłki się znalazły na ziemi, jakby ktoś papierem ściernym szorował. Zaglądnęłam i tylko przy rurce lewego pedała odchodzą takie dwa sworznie, które bardzo obcierają o część wewnętrzną. Czy może mi ktoś poradzić, co z tym fantem zrobić? Obawiam się, że jazda z tak obcierającym pedałem jest po prostu nie do zniesienia.
Witam,mam ten sam rowerek ale chyba zle go zlozylam. Chodzi wlasnie o to ustawienie na poziom 8 . Jak to zrobić i skad wiedzieć, ze to juz ten poziom ?
Pozdrawiam
Ten rowerek FITKRAFT to szmelc po trzech i pół miesiąca się rozleciał, piszczy trzeszczy zegar nie działa, albo pokazuje jakieś dziwne cyfry. Zareklamowałam go i czekam na odpowiedż
Clovnik – niestety, opór szału nie robi. Nawet, jeśli odpowiednio naciągnąłeś linkę to tak jak napisałeś, różnica jest lekko zauważalna – ale to cecha wspólna nieskobudżetowych rowerków, więc trzeba to przełknąć i jechać dalej 😉
Kombinuję z ustawieniem maksymalnego poziomu oporu, ale rezultaty są bardzo skromne. Różnica w oporze jest ledwie zauważalna. Spodziewałem się sporo większego obciążenia. Nie wiem czy tak ma być czy nadal mam źle ustawiony rowerek.
hi
Na poczatek powiem ze nie dosc to strata pieniedzy na rower to jeszcze samo siodelko w sobie jest powaznym zagrozeniem dla zdrowia na jazdy powyzej 50km dziennie.Po drugie taki rower moze nadaje sie ale na rehabilitacje, ale nie na trening.Rower musi miec wygodna kierownice dobrana do naszej pozycji,siodelko(zagiete od przodu w dol), ciezar-stabilnosc, oraz ciezkie kolo zamachowe czyli rower spiningowy.A co do kcal to nawet rowery b.drogie nie sa dokladne.Z roweru schodzi sie jak juz nie ma sily, a pod nami jest maly staw potu!
Myślę, że problem w wypadku urządzeń, monitorujących polega na tym, że na zewnątrz mogą korzystać z GPS’a (co znacząco poprawia dokładność pomiarów), wewnątrz pomieszczenia zazwyczaj korzystają już tylko z algorytmu (akcelerometra) – na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że np. Polar A300 i Polar V800 (mimo, że A300 nie ma GPS) – daje mi dokładnie taki sam wynik na trasie – 8,4 km, co oznacza, że akcelerometr musi być naprawdę dobry. Smartband od Xiaomi pokazał mi prawie o KM mniej! Ale o tym za chwilę w teście. Oczywiście, w przypadku takich urządzeń zawsze można się czegoś doszukać 😉 Dzięki za komentarze – obudziłeś w nas refleksję do stworzenia osobnej publikacji na ten temat 😉 Również pozdrawiamy serdecznie 😉
No i oczywiście czas jazdy w obu przypadkach był dokładnie taki sam… 🙂
Dodam, że na zegarku pulsometru w obu przypadkach ustawiona była aktywność: rower stacjonarny…
Korzystając z urządzeń: ergometr rowerowy KETTLER E5; pulsometr POLAR M400; sensor pomiaru pracy serca Polar H7.
Do ergometru oraz pulsometru wprowadziłem te same dane osobowe (płeć, wiek, waga i puls maksymalny itp.).
Jechałem dwukrotnie z tą samą średnią kadencją (obr/min) i mocą (w W) – różnica polegała na tym, gdzie umieszczona był zegarek pulsometru: raz normalnie na nadgarstku, drugi raz w kieszeni spodni specjalnie długich 🙂
W pierwszym przypadku M400 pokazał 68 kcal, w drugim 96 kcal.
Ergometr wyliczył w obu przypadkach taką samą wielkość „spalonych kalorii” – 59 kcal.
Równocześnie w pierwszym przypadku M400 pokazał tylko kilka kroków (minimalne ruchy nadgarstka), a w drugim aż 2900 kroków (wyraźnie odczuwane przez M400 ruchy uda przy pedałowaniu).
Jak wiadomo pulsometry POLARA wyliczają także tzw. dzisiejszą aktywność.
W pierwszym przypadku pulsometr wyliczył tylko 9% aktywności, a w drugim aż 22%.
Jak widać sensownych zależności specjalnie tu nie widać 🙂
Pozdrawiam serdecznie i dzięki za mobilizację do próby rozwikłania tego pasjonującego tematu 🙂
Zaznaczam, że korzystałem z pasa telemetrycznego i tutaj algorytm bierze pod uwagę również puls, dzięki czemu wynik jest z całą pewnością dokładniejszy. Owszem, każde urządzenie liczy według własnych algorytmów i tutaj warto na tym przykładzie przyjrzeć się temu bliżej.
Prawda jest taka, że nie ma idealnego systemu. I to jest zła wiadomość. Dobra jest taka, że można podać przybliżone wyniki. Najlepiej zaopatrzyć się w pulsometr. To chyba aktualnie jeden z bardziej popularnych i na tę chwilę dokładnych sposobów (oczywiście jeśli mówimy o możliwościach domowych). Wprowadzamy takie dane jak: wiek, waga, tętno maksymalne i na podstawie czasu i pulsu chwilowego pulsometr zlicza wydatek energetyczny. Bardzo często urządzenia cardio (czyli rower stacjonarny, steper i różnego rodzaju trenażery itd.) mają wbudowane systemy zliczające kalorie, jednak musimy pamiętać, że dopiero, gdy ćwiczymy z pomiarem tętna wartości, jakie otrzymujemy są w miarę obiektywne. Te wbudowanie opierają się na „danych” wprowadzonych przez mądre głowy (co jest na wstępie błędnym założeniem, biorąc pod uwagę, że akurat ten model nie liczy się z fizjonomią użytkowników itd.) – proszę nie pisać, że prędkość jest bez znaczenia – oczywiście, że ma – to logiczne. Im szybciej Pan biegnie, tym większe ma Pan tętno, tym więcej kcal Pan spala. To samo tyczy się rowerka. Owszem, kalorie nie pozwolą bezpośrednio pokazać, że wyniki pomiarów prędkości są niedokładne, ALE chodziło mi o stosunek jednej wartości do drugiej. Skoro jadę ze średnią prędkością 35 km/h, gdzie na normalnym rowerze prędkość ta wynosi 20 hm/h – a kalorie różnią się nieznacznie, to pokazuje jasno, że coś tu nie gra.
Nie ma za co, zawsze do usług 😉
Wykręcona prędkość ponad 70 km/h to jest argument. Nie są nim jednak wskazania „spalonych kalorii” przez zegarek (pulsometr) POLAR V800 – zegarek i rower liczą tą wielkość z zupełnie innych algorytmów.
A już myślałem, że – wbrew moim doświadczeniom – jednak jest możliwym wykorzystanie zegarka V800 przy treningu na ergometrze rowerowym (KETTLER E5).
Dzięki za odpowiedź 🙂
To proste, w tym samym momencie korzystałem z zegarka, który monitorował spalone kalorie. Polar V800 oferuje funkcje (m.in. inny trening w budynku oraz kolarstwo). Druga sprawa, wystarczy jak najszybciej pedałować, by zobaczyć, że wskazania są niepoprawne – wykręciłem wynik: ponad 70 km/h…
W jaki sposób porównywaliście prędkość (przebyty dystans) pokazywane przez rowerek ze wskazaniami POLAR V800? Czy V800 mierzy prędkość(przebyty dystans) w czasie treningu na rowerze stacjonarnym?
Mam dokładnie taki sam (no może prawie, bo jest inna nazwa firmy), a w zasadzie miałem – bo go zajeździłem – przetarty pasek bez możliwości dokupienia zapasowego. Taka mała rzecz, a tak wszystko psuje.
kupiłam wczoraj ten rower i wogóle nie mozna ruszyc pedałami,strasznie ciezko chodza,Czy cos zle złozony?
No właśnie ten sam problem. Może w korpusie są jakieś zabezpieczenia?