Tym razem biorę w obroty zegarek Garmin Forerunner 225, odkrywając jego wszystkie tajemnice. Czy wasze serca zabiją równie mocno, jak moje? Przekonajcie się sami, czytając naszą recenzję.
Dane techniczne
Specyfikacja Garmin Forerunner 225
Dane podstawowe | |
Producent | Garmin |
Model | Forerunner 225 |
Wymiary | 287 x 48 x 16 mm |
Waga | 54 g |
Ekran | |
Typ | 2.5", rozdzielczość 180x180, 102ppi |
Łączność | |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
Wyposażenie, design i ergonomia
Garmin Forerunner 225 to pierwszy zegarek amerykańskiego producenta, który monitoruje puls wprost z nadgarstka. Tak się składa, że ostatnio testowałem dla Was TomTom Runner Cardio, który również stawiał na pomiar tętna, tak więc już na wejściu miałem bardzo dobre porównanie. Ale po kolei…
Folia bąbelkowa przypominała pajęczą sieć, z której nieporadnie próbowałem uwolnić kartonowe pudełeczko. No tak, insekty zazwyczaj nie potrafią już wybrnąć z takiej opresji, lecz zegarki Garmin są naprawdę nieustępliwe, tym bardziej, kiedy wpadają w ręce bezlitosnych recenzentów. Po wciśnięciu kilku bąbelków i odsłuchaniu radosnych wystrzałów, tak bardzo przyjemnych dla uszu, zabawa się skończyła. Trzeba było wziąć się do pracy.
W zestawie znalazłem Forerunner 225 (jak zwykle niespodzianka, chociaż może lepiej tak nie pisać, bo kiedyś ktoś wpadnie na pomysł, żeby nie wysyłać mi sprzetu, i co wtedy pocznę), podstawkę do ładowania i transmisji danych oraz standardowo – instrukcję obsługi.
Jak pewnie zdążyliście już zauważyć, w naszych maniaKalnych recenzjach często narzekam na design urządzeń, pochodzących ze stajni amerykańskiego producenta. Tym razem dla odmiany jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Zegarek prezentuje się naprawdę bardzo estetycznie i śmiem twierdzić, że nadaje się również do wypadów na miasto. Co więcej, nawet moi znajomi nie mieli pojęcia, że mają do czynienia ze sprzętem dedykowanym głównie biegaczom i osobom aktywnym.
Warto wspomnieć o jego kolorowym wyświetlaczu (o rozdzielczości 180×180 pikseli), który jest widoczny nawet w pełnym słońcu. Egipskie ciemności również nie okażą się problemem, ponieważ Forerunner 225 wyposażono w funkcję podświetlenia, dzięki czemu można z nim ćwiczyć niezależnie od pory dnia.
Ponadto zegarek jest lekki (54 g), nie czuć jego obecności na nadgarstku nawet w czasie intensywnego treningu, a do tego posiada niezwykle intuicyjne menu, dzięki czemu szybko i z łatwością można odkrywać wszelkie dostępne funkcje. Do dyspozycji mamy 5 ergonomicznych przycisków (3 z lewej strony i 2 z prawej), na których widnieją symbole, ilustrujące przeznaczenie danego guzika. Co istotne, zegarek można zablokować niczym telefon, dzięki czemu nie trzeba obawiać się, że jakaś funkcja włączy się bez wiedzy użytkownika.
Sam pasek również jest bardzo wygodny, jednak jego wadą jest fakt, że dość szybko osiadają na nim drobinki kurzu, które psują wrażenie estetyczne i mogą doskwierać estetom.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Firma Garmin, do czego nas już przyzwyczaiła, tradycyjnie stawia na aplikację Connect, która jest kompatybilna z systemami: Android i iOS. Ponadto, dzięki podstawce do transmisji danych i programowi Garmin Express możemy korzystać z komputera stacjonarnego lub laptopa. W konsekwencji każdy znajdzie dla siebie dogodne rozwiązanie, czym Garmin zaskarbił sobie uznanie już wielu użytkowników. Synchronizacja danych zarówno ze smartfonem (za pomocą Bluetooth), jak i z komputerem stacjonarnym czy laptopem odbywa się szybko i bezproblemowo.
Na wstępie (zarówno w czasie synchronizacji, która jest niezwykle prosta, a zarazem intuicyjna, jak i podczas pierwszego uruchomienia sprzętu) uzupełniamy podstawowe dane (m.in. płeć, wiek, waga, wzrost), dzięki którym program wyznacza potencjalny cel (może się zmieniać w zależności od tego, jak dużą aktywnością wykaże się użytkownik podczas korzystania z urządzenia).
W momencie, kiedy zapragnie się przesłać dane (w hstorii zegarka mogą figurować informacje do 200 godzin aktywności), należy ponownie skorzystać z Garmin Express, który następnie połączy użytkownika z platformą Garmin Connect. To właśnie ona daje nam dostęp do rozszerzonych informacji o aktywności oraz pozwala integrować się ze społecznością. Możemy rywalizować zarówno ze znajomymi, jaki i innymi użytkownikami, biorąc udział w różnych ciekawych wyzwaniach. Ponadto istnieje możliwość udostępniania swoich rezultatów na portalach społecznościowych.
Warto dodać, że samo korzystanie z Garmin Connect (według mnie jest to obecnie najlepsza platforma, tak więc konkurencja ma kogo podglądać) jest bardzo przyjemne za sprawą przejrzystego interfejsu, który umila przeglądanie wszelkich statystyk zebranych w ciągu całego dnia.
W akcji
Pora na konkrety. Zegarek wyposażono w tradycyjne funkcje, takie jak: czas, data i alarm. Ponadto monitoruje aktywność dobową – przebyty dystans, pokonane kroki, spalone kalorie (na podstawie tętna), a także dostarcza informacje o jakości i długości snu (dodatek, choć jak dla mnie wciąż bezużyteczny). Generalnie, wszystkie powyższe funkcje działają bez zarzutu, a więc jak z poradnika.
Głównym atutami zegarka są: pomiar pulsu wprost z nadgarstka (czujnik optyczny naświetla skórę, a następnie mierzy ilość światła, które po chwili powraca. Sensor wykrywa zmiany w przepływie krwi w nadgarstku, dostarczając niezbędnych informacji) oraz GPS, który zapewnia dokładne informacje o wszelkich parametrach treningu. Oczywiście, jeśli chodzi o tętno, to tzeba wziąć poprawkę, że pas telemetryczny zawsze zapewni dokładniejsze odczyty, lecz w tym przypadku zegarek naprawdę bardzo dobrze daje sobie radę i niespecjalnie jest się do czego przyczepić. Tym bardziej, że niektórzy z pewnością docenią fakt, że można obyć się bez nadajnika HR umieszczonego na klatce piersiowej.
Co więcej, Forerunner 225 jest od razu zaprogramowany do określania stref w oparciu o dostosowane do wieku szacunkowe tętno maksymalne, które jest równe liczbie 220 pomniejszonej o wiek użytkownika. Urządzenie można jednak spersonalizować, dostosowując te strefy w samym zegarku lub w serwisie Garmin Connect. Warto zaznaczyć, że sposób wyświetlania podsumowania aktywności jest atrakcyjny i wpada w oko, tym bardziej za sprawą kolorowego, a zarazem niezwykle czytelnego wskaźnika.
Z ciekawszych funkcji warto zwrócić uwagę na te, odpowiadające za motywację i trening. Urządzenie mobilizuje do ruchu za pomocą alertów wibracyjnych, tak więc jeśli siedzisz zbyt długo przy laptopie, to możesz się spodziewać, że gadżet da Ci nieźle popalić.
Ponadto można tworzyć własne, niestandardowe treningi i konfigurować interwały, co szczególnie przypadło mi do gustu i jestem pewien, że te funkcje również wśród Was znajdą swych fanów. Do tego plany ćwiczeń możemy wgrywać do zegarka bezpośrednio z Garmin Connect. Na uwagę zasługuje również akcelerometr, który potrafi rejestrować dystans podczas aktywności w pomieszczeniach – na siłowni (bieżni elektrycznej) czy sali gimnastycznej.
Garmin Forerunner 225 posiada wodoszczelność na poziomie 5 ATM (do 50 metrów głębokości), co oznacza, że urządzenie poradzi sobie nie tylko w każdych warunkach atmosferycznych, ale również pod prysznicem czy w czasie kąpieli w basenie. I z ręką na sercu mogę to potwierdzić, tym bardziej, że podczas jednej sesji złapała mnie ulewa.
Według producenta zegarek na jednym ładowaniu może pracować do 4 tygodni w trybie oszczędzania energii (niestety, nie miałem go tak długo, by to potwierdzić) oraz do 10 godzin w trybie treningu. W moim przypadku było to ok. 9 godzin, co nie zmienia faktu, że urządzenie pozwoli ćwiczyć przez okrągły tydzień, co wydaje się rozsądnym rezultatem.
Nie może być zbyt kolorowo. Zegarek dedykowany jest dla biegaczy i osób aktywnych (które opierają swoją aktywność na bieganiu), stąd nie posiada funkcji multisportowych. Co więcej, brak powiadomień z telefonu da się we znaki każdemu, kto nie rozstaje się ze swym smartfonem. Twierdzę również, że wytrawni biegacze negatywnie ocenią fakt, że zegarek nie posiada funkcji pomiaru dynamiki.
Podsumowanie i ocena
Garmin Forerunner 225 polecam każdemu biegaczowi, który chciałby uwolnić się od pasów telemetrycznych. Jeśli chcesz monitorować aktywność dobową, zależy Ci na dokładnych pomiarach (opartych o GPS) i programach treningowych (które sprawią, że Twoje ćwiczenia staną się jeszcze bardziej efektywne), a przy tym szukasz czegoś stylowego, to propozycja amerykańskiego producenta z pewnością przypadnie Ci do gustu. Co innego, jeśli jesteś uzależniony od telefonu, a przy tym nastawiasz się na trenowanie więcej niż jednego sportu. W takim przypadku nie pozostało Ci nic innego, jak śledzić nasze kolejne testy.
ZALETY
|
WADY
|
Garminy wszystkie maja problem z softem przez pierwsze miesiące :). Czasem i rok nawet. I tak od lat niezmiennie każdy nowy model. I zwracam uwagę ze zimą taki zegarem możemy sobie w d… w domu trzymać :). Na kurtce nie mierzy tętna, pod nie widać zegarka.
Jeżeli caly czas patrzysz podaczas biegania na zegarek to możesz w zimie mieć problem z każdym zegarkiem. Moim zdaniem sprawdza się w 100 % a użytkuje już ponad rok.
mialem wczoraj garmina 235 na reku – wrazenia, odczucia?
zegarek wyglada jak tania zabawka z chin…. 1,5k duza duza przesada – taki zebarek powinien kosztowac maksymalnie 300-500pln
To nie jest zegarek na pokaz żebyś nie mógł go w zimie pod rękawem kurtki nosić. To żaden argument tylko niekonstruktywne krytykanctwo. A jaśniej się wyrażając to tak zwany dzisiaj hejt. Dlatego proszę się najpierw zastanowić zanim się zabierze głos w sprawie. Pozdrawiam.
Ten zegarek już można uznać za przestarzały (chociaż ma dopiero 5 miesięcy!), Garmin ogłosił następcę – 235, wzbogaconego o powiadomienia, analize vo2max, pacera, IQ i inne fajne funkcje. Do tego cena 235 w US to tylko 30$ więcej niż 225. 225 natomiast ma dramatyczne problemy z softem, aktualizacja 2.50 zepsuła go dla sporej części użytkowników, po uruchomieniu BT zegarek się wiesza, bateria spada w 2-3h w trakcie treningu, parowanie z urządzeniami też kuleje (ja np muszę za każdym razem uruchamiać ponownie Bluetooth w zegarku, żeby się połączył ze sparowanym urządzeniem). Żeby było śmieszniej Garmin nie potwierrdził problemów z softem 2.50 tylko po cichu zdjął go ze strony i obecnie najnowsza wersja to 2.40 (chociaż ja i wiele osób na świecie mamy na urządzeniu 2.50). Nie polecam. Do tego polityka Garmina skłania mnie do odradzenia kupna 235 po pojawieniu się w sklepach, żeby znowu się nie okazało, że 4 miesiące później będziecie mieli „przestarzałe” urządzenie za 1,2 tys zł.
Ahh, i dla jasności, problemy z Bluetooth istnieją od początku, do tego technologia odczytu nadgarstkowego to w miarę nowość i działa na prawdę różnie. Mi podczas treningu w zimne dni potrafi nagle pokazać, że mam tętno 110-120 podczas, gdy naprawdę oscyluje koło 140…
Po co kupować stary model ? Garmin ogłosił już następców 230/235 i 630 przecież. Przed gwiazdką powinno dać się je kupić.
Bedzie dostepny oficjalnie w polsce? Jesli tak to kiedy i za ile?