ActiveManiaK to nie tylko ciało, ale także umysł. Od umysłu powinno się zaczynać i na umyśle kończyć. Rozpoczynamy niezwykły cykl poświęcony filozofii, czym jest i “z czym to się je”. Przestawimy także Myślicieli i Osobowości, które zmieniły sposób życia milionów. Mogą zainspirować także Ciebie.
Na polskim rynku wydawniczym znajdziemy wiele książek reklamowanych jako „mądrość wschodu”. Są wśród nich między innymi książki dotyczące rozwoju osobistego, psychologii, religii, filozofii, historii, apologie, książki konfesyjne, ezoteryczne i tomiki poezji. Skąd takie zainteresowanie Wschodem?
Na okładkach tych książek możemy czasem przeczytać, że „mądrość wschodu” pomoże nam stać się szczęśliwszymi, bardziej świadomymi lub lepszymi ludźmi. W jaki sposób przemyślenia zawarte w tych książkach mogą pomóc nam rozwiązać interesujące nas problemy? Niestety, często odpowiedź jest dość prosta: nie mogą. Pod etykietą „mądrości wschodu” umieszcza się wielokrotnie „trefny towar” banalnych myśli, pustych sentencji i często bardzo złej polszczyzny. W konsekwencji sporo tych książek nie tylko nie pomaga nam się stać mądrzejszymi, ale dezinformuje i, co gorsza, powiela stereotypy na temat Azji, religijności i filozofii. Nie wspominając już o tym, że po prostu zostajemy „wpuszczeni w maliny”.
Stereotypy szkodzą
Kilka przykładów takich stereotypów:
- buddyści medytują;
- filozofia to sposób życia;
- Buddyzm nie jest religią;
- filozofia Buddyjska ma wiele wspólnego z nauką;
- Azjaci myślą inaczej, niż Europejczycy.
Powyższe tezy są z punktu widzenia współczesnej wiedzy o różnych kulturach co najmniej problematyczne, jeśli nie po prostu fałszywe. Ponadto, jeśli uwierzymy w niektóre stereotypy, albo, w jeszcze gorszym przypadku, w trefne przemyślenia miałkich autorów, to możemy, jak to się mówi w żargonie współczesnej filozofii, utrzymywać fałszywe przekonania, a od tego niedaleko do mówienia nieprawdy.
Jeden przykład: Paulo Coelho w Alchemiku, który oczywiście nic nie ma wspólnego ze wschodem, ale jest dobrym przykładem trefnej myśli, pisze, że: „Jest tylko jeden sposób nauki. Poprzez działanie”. Oczywiście istnieją inne sposoby nauki np. poprzez poznanie teorii. Wyobraźmy sobie teraz osobę, która na serio uważa, że nie można niczego nauczyć się poprzez poznanie teorii.
Czy warto czytać „mądrości wschodu”?
Czy w takim razie nie warto sięgać po książki na temat „mądrości wschodu”? To zależy. Po pierwsze od tego, czego szukamy. Jeśli szukamy rzetelnych informacji na temat tego, co myśleli lub myślą na pewne tematy ludzie w Azji, to z pewnością coś znajdziemy, ale musimy być ostrożni i nie brać niczego „na wiarę”. Po drugie, zależy to do tego na jakie książki trafimy. Nie można oczywiście oceniać książki po okładce – najlepiej byłoby ocenić ją po treści. Kto ma jednak czas, żeby czytać wszystko: książki mierne i wartościowe? Innymi słowy, jak można ustrzec się przed wydawniczym „chłamem”?
Nowa seria wpisów na temat filozofii wschodu
Ten krótki wpis inicjuje serię wpisów na temat filozofii wschodu, religii buddyjskiej i obrazu filozofii azjatyckiej we współczesnej kulturze. Autor tego wpisu, ze względu na skromny zakres swojej wiedzy, skupi się przede wszystkim na pierwszym z tematów (na filozofii wschodu), pozostałe tematy podnosząc jedynie w takiej mierze, w jakiej jest to konieczne z punktu widzenia celu tej serii.
Co jest celem serii? Przede wszystkim obalenie niektórych stereotypów na temat „mądrości wschodu”, przedstawienie rzetelnych informacji na jej temat oraz wskazanie na wartościową literaturę. Ostatnie, być może fundamentalne pytanie brzmi: po co się w ogóle interesować „prawdziwą” filozofią wschodu?
Dołożymy starań, aby nowe odcinki serii Prawdziwa „mądrość wschodu” trafiły do Was co tydzień w poniedziałkowe popołudnie. Mamy nadzieję, że będzie to dla Was ciekawa inspiracja na cały kolejny tydzień.
Napisałem powyżej, że sporo książek na polskim rynku wydawniczym oferuje miałkie treści pod pozorem czynienia nas lepszymi, mądrzejszymi lub szczęśliwszymi. Nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek książka byłaby w stanie to uczynić. To dlaczego warto czytać cokolwiek, w tym teksty o filozofii wschodu?
Za profesorem Timem Cranem z Uniwersytetu w Cambridge, rozszerzając trochę jego wywód, wymienię trzy możliwe motywację do studiowania historii filozofii wschodu:
- żeby nie powtarzać błędów, które popełnili nasi poprzednicy np. spierając się o coś, o co nie warto się spierać;
- żeby uczyć się od mądrzejszych od nas, których myśli kształtowały naszą kulturę;
- i przede wszystkim, żeby poznać historyczne źródło współczesnych problemów i móc je rozwiązać.
Innymi, mniej tajemniczymi słowy: poznawanie filozofii wschodu, jak każdej innej filozofii, pozwala nam lepiej rozumieć to, co uważamy za prawdziwe i fałszywe (i dlaczego tak uważamy). Z pewnością nie osiągniemy tego poprzez lekturę jednej książki lub serii wpisów na activemaniaK’u, jednak gdzieś trzeba zacząć. Można zacząć też od skomentowania tego krótkiego tekstu, do czego serdecznie zachęcam.
Zapraszamy do przeczytania kolejnego odcinka z tego cyklu:
Autor: Szymon Bogacz, doktorant filozofii UJ w Krakowie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.