Samsung Gear Fit to urządzenie, które jakiś czas temu wzbudzało wiele emocji wśród entuzjastów elektroniki ubieralnej, tym bardziej, że swego czasu przyćmiło nawet Galaxy S5. Czy faktycznie jest nad czym piać z zachwytu? A może to tylko wilk w owczej skórze? Czas jest najlepszym weryfikatorem, a ja standardowo rozbijam bańki mydlane puszczane przez producentów.
Dane techniczne
Specyfikacja Samsung Gear Fit
Dane podstawowe | |
Producent | Samsung |
Model | Gear Fit |
Wymiary | 23 x 57 x 11.9 mm |
Waga | 27 g |
Ekran | |
Typ | Curved Super AMOLED 1.8", rozdzielczość 128x432, 250ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | STM32F439ZI |
Procesor | STM32F439ZI, 180 MHz, 1 rdzeniowy |
RAM | 64 MB |
Pamięć użytkowa | 4 GB |
Obsługa kart pamięci | brak |
Bateria | pojemość 210 mAh, ładowanie przewodowe |
Dodatkowe | USB (microUSB), Krokomierz, Pulsometr, Ćwiczenia, Sen, Powiadomienia, Kontroler mediów, Czasomierz, Stoper, Znajdź moje urządzenie |
System operacyjny | |
Wersja | Real Time Operating System |
Łączność | |
WiFi | brak |
GPS | brak |
Bluetooth | TAK |
NFC | brak |
Design, ergonomia i wyposażenie
Na sam początek muszę podziękować firmie Samsung, ponieważ producent był na tyle miły, że do testów przesłał mi nie tylko opaskę Gear Fit, ale również pomocną dłoń w postaci telefonu Galaxy Alpha, który posłużył mi jako główne narzędzie do monitorowania aktywności. Ok, skoro wymieniłem już uprzejmości z producentem, to teraz mogę spokojnie rozpocząć rozkładanie urządzenia na czynniki pierwsze. Do dzieła!
Gadżet spadł mi jak manna z nieba, ponieważ dostarczył go dron, którego zakup był z pewnością nie lada wyzwaniem. W końcu firmy kurierskie rzadko korzystają z takich rarytasów. Boże, postradałem zmysły, chyba się jeszcze nie obudziłem, bo ciągle śnię.
Szybka kawa i mogę kontynuować. Opaska zapakowana w eleganckie pudełeczko to zawsze dobry początek. Tym bardziej, jeśli etapami jesteśmy pozytywnie zaskakiwani, a w wypadku samego designu i ergonomii nie ma się do czego przyczepić. Uwagę użytkownika w pierwszej kolejności przykuje wygięty dotykowy wyświetlacz Curved Super AMOLED 1,84-cala o rozdzielczości 432 x 128. Doskonale komponuje się z tworzywem sztucznym, z którego wykonano samą opaskę. Na wstępie warto zwrócić uwagę, że ekran jest czytelny – zarówno w pełnym słońcu, jak i w domowym zaciszu, co sprawia, że bez problemu można z niego korzystać w każdych warunkach. Co ważne, Samsung pomyślał również o możliwości personalizacji opaski. Użytkownik nie tylko może wybrać jeden z kolorowych pasków (do testów otrzymałem czarny), ale również ma możliwość zmiany tła interfejsu za pomocą aplikacji.
Co do samej bransoletki, również nie mam żadnych zastrzeżeń – zarówno podczas spoczynku, jak i aktywności nie czuć jej obecności na ręce, a wszystkiemu winna niewielka waga, która wynosi zaledwie 27 gramów. Urządzenie jest poręczne (posiada jedynie jeden przycisk od strony nadgarstka, służący do odblokowywania), a jego obsługa w pełni intuicyjna.
Co znajdziemy w zestawie? Standardowo moduł wraz z opaską, malutką stację ładującą oraz bezużyteczny (przynajmniej dla mnie) adapter. Żeby naładować urządzenie musiałem skorzystać z kabelka USB, znajdującego się w zestawie dołączonym do telefonu, więc koniec końców jakoś dałem sobie radę.
System, parowanie, aplikacje, społeczność
Samsung Gear Fit utrzymuje łączność pomiędzy urządzeniami użytkownika, dzięki kompatybilności z różnymi modelami smartfonów i tabletów GALAXY. Producent zaznacza, że sprzęt jest zgodny z 17 modelami urządzeń, a lista kompatybilnych modeli jest nadal poszerzana. Warto dodać, że kompatybilność wymaga Androida przynajmniej w wersji 4.3. Czyli innymi słowy – wszystko zostaje w rodzinie. Podobną filozofię zastosowało Sony w przypadku swojego pierwszego Smartbanda SWR10, którego mieliśmy niedawno okazję testować. Jak doskonale wiecie, według mnie to spory błąd, ponieważ tego typu urządzenia powinny docierać do jak najszerszej społeczności, a w ten sposób sama idea jest zabijana już na wstępie. Zresztą pisałem o tym przy okazji testów opasek Garmin Vivofit 2 i Razer Nabu X.
Parowanie urządzenia w pierwszej kolejności wymusza na użytkowniku pobranie na telefon aplikacji Gear Fit Manager. To właśnie dzięki niej za pośrednictwem Bluetooth rozpoczyna się cała zabawa. Następnie, należy pobrać apkę S Health, która umożliwia dokładne śledzenie wszelkich parametrów aktywności. Cały proces odbywa się szybko, a co najważniejsze bezboleśnie. Aplikacja jest intuicyjna i operowanie nią nie powinno dla nikogo stanowić problemu.
Oczywiście, producent poszedł na łatwiznę i nie stworzył platformy społecznościowej, która często dodaje kolorytu, podnosząc ocenę samego urządzenia. W końcu fajnie jest mieć w jednym miejscu zarchiwizowane wszystkie statystyki, dzielić się nimi ze znajomymi, rywalizować z innymi użytkownikami i walczyć o różnego rodzaju nagrody. To zawsze dodatkowa motywacja do działania.
W akcji
Zacznę od spraw dla mnie najistotniejszych, a więc funkcji dedykownych aktywnym. Co ciekawe, Gear Fit oferuje nam monitorowanie, takich parametrów jak: przebyty dystans, pokonane kroki, spalonie kalorie i… uwaga, uwaga – pulsometr! A do tego bez pasa telemetrycznego, więc jak się domyślacie dokładnością nie grzeszy. Warto również odnotować brak funkcji GPS. Otrzymujemy za to konkretne zestawy treningowe – spacerowanie, bieganie czy kolarstwo. Standardowo możemy wyznaczyć cel zarówno ręcznie, jak i na podstawie podstawowych danych: wieku, budowy ciała i płci.
Jak wspomniałem wcześniej, dane gromadzone są głównie za pomocą aplikacji S Health, co nie zmienia faktu, że pomiary możemy śledzić również na wyświetlaczu, który przypomina tęczę. Sam interfejs jest przyjazny dla oka i prosty w użytkowaniu (wszystko za jednym lub kilkoma ruchami palca), ale daleki jestem od wiwatowania na jego cześć – kwestia gustu.
Dokładność pomiarów? Najlepszym określeniem będzie zdanie: „szału nie ma”. Podczas biegu na 10 km, gdzieś po drodze umknęło mi ok. 500 metrów. Co do pulsu, to oczywiście jest to pewna wypadkowa, ale należy mieć świadomość, że daleko jej do ideału. Oczywiście, Koreańczyka usprawiedliwia fakt, że wielu producentów z branży telekomunikacyjnej ma problem z odpowiednią kalibracją, dlatego należy mieć nadzieję, że kolejna wersja (oczywiście, jeśli powstanie) pozbędzie się betonowych bucików.
Jeśli chodzi o samo serwowanie danych, to z całą pewnością mogę powiedzieć jedno: firmie Samsung czkawką odbija się brak platformy społecznościowej. Mamy do czynienia nie z wykwintną restauracją, a z barem mlecznym. Oczywiście, jak wspomniałem wcześniej – kwestia gustu.
Chociaż mam na nazwisko Jeleń, to nie oznacza, że łatwo zrobić ze mnie leśnego zwierza. A w przypadku funkcji monitora snu mam nieodparte wrażenie, że Samsung szukał jelenia, na szczęście nie miał on na imię Rafał. Jest kompletnie bezużyteczna. Nie dość, że manualna (ręczne włączanie/wyłączanie), to jeszcze informuje jedynie o tym, ile czasu się śpi i jak długo jest się w bezruchu. Aha fajnie, ale tak naprawdę nic to nie zmienia w moim codziennym funkcjonowaniu i nie ma żadnego wpływu na moje zdrowie.
W przypadku Gear Fit widać, że producent postawił na powiadomienia z telefonu. Wow, cóż za zaskoczenie! A tak poważnie, możemy wygodnie odrzucać połączenia i wysyłać SMS-y, szybko odpowiadać na wiadomości, odbierać powiadomienia z serwisów społecznościowych, sterować ustawionymi alarmami i muzyką, a także wysyłać wiadomości SOS, co w nagłych przypadkach może okazać się bezcenne. Generalnie korzystanie z powyższych funkcji jest przyjemne i intuicyjne, ciężko mi się do czegokolwiek przyczepić, ponieważ nie przepadam za tego typu bajerami.
Klasa wodoodporności IP67 pozwoli trenować nawet w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych. Z urządzeniem można zanurzyć się w wodzie na głębokość 1 m, stąd lepiej w nim nie pływać czy skakać do basenu. Miałem okazję przetestować gadżet również w czasie deszczu i faktycznie sprzęt funkcjonował tak jak należy.
Bateria? Jestem rozczarowany, w moim przypadku działała jedynie ok. 3 dni, co w mojej skromnej opinii jest wynikiem po prostu niewystarczającym. A może zbytnio pastwiłem się nad smartbandem w ostatnich dniach? Hmm, coś w tym jest, co nie zmienia faktu, że osoby aktywne będą zawiedzione.
Podsumowanie
Gear Fit to produkt, który w momencie pojawienia się na rynku miał to coś, obecnie jego blask mocno osłabł, stąd cena również jest niższa niż na początku. W końcu konkurencja nie śpi i ostro podniosła poprzeczkę, stąd Samsung w najbliższym czasie będzie musiał się nieźle nagimnastykować. Jeśli producent wyciągnie wnioski z popełnionych błędów i doda jakąś znaczącą innowację, to możemy spodziewać się, że o Korańczyku znów będzie głośno. W telegraficznym skrócie: Samsung Gear Fit to opaska bardziej inteligentna, niż sportowa.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie przeczę, że Gear Fit jest nietypowym okazem, który ciężko zaszufladkować, co nie zmienia faktu, że ma funkcje sportowe (w końcu z jakiegoś powodu ma „fit” w nazwie, a sam producent nie bał się przekroczyć tej linii) i to na nich skupiam swoją uwagę – skoro Samsung wszedł na ten grunt powinien się z tym liczyć 😉 Zauważcie, że z jakiegoś powodu nie robię testów smartwatchy. Smartbandy i sprzęt sportowy, to inna bajka.
Szkoda czasu i atłasu 😉
tylko kolega Pawel ma rację. Gear Fit to bardziej smartwatch, który wyglądem przypomina band.
Proszę bardzo – Garmin Vivosmart – ma ekran dotykowy Oled, do tego oferuje powiadomienia z telefonu i bateria trzyma ok. 7 dni, a przy tym jest o wiele dokładniejszy i możesz w nim bezpiecznie pływać, co sprawia, że to lepszy wybór dla aktywnych. Problem polega na tym, że w dobie telefonów komórkowych, trzymających mniej niż 24 godziny, 2,5 dnia wydaje się dobrym wynikiem – przynajmniej do takich myśli starają się nas skłonić producenci z branży telekomunikacyjnej, widać nieźle im się to udaje. Gear ma swoje plusy i minusy, jak każde urządzenie. Przyjmuję, że dwa dni to dla Ciebie dużo, ale dla kogoś takiego jaj ja, niestety nie, a jeśli Twoim zdaniem to ignorancja to nie już nie mój problem 😉 Test jest moją subiektywną opinią. Kończąc ten temat, odsyłam Cię do opinii użytkowników Gear Fit.
Z tego co mi wiadomo, Vismart nie posiada funkcji multimedialnych a ekran ma… monochromatyczny. Wyglada na to ze nie potrafisz zrozumiec, ze Gear Fit to tak po prostu bardziej zaawansowane urzadzenie, osobna kategoria, taka hybryda watcha i banda, stad twoj przyklad jest nietrafiony.
Przypominam, że bateria jest tylko jednym z kryteriów oceny, a ta wciąż pozostaje dobra. Osobiście, dla mnie jako sportowca 2 dni to zdecydowanie za mało, tym bardziej, że wolałbym korzystać ze swojego laptopa i platformy społecznościowej. Eksplozja radości, bo smartband ma ekran dotykowy? Kwestia gustu, nie przesadzajmy.
Istnieją smartbandy od producentów telekomunikacyjnych, których bateria trzyma od 5-7 dni. Istneją również takie (głównie producenci sportowi), które potrafią działać znacznie dłużej – nawet rok. A porównując tę konkretną cechę – Gear prezentuje się blado, choć nie oceniam go jedynie przez pryzmat baterii. 😉
Ale ja ci zadalem proste pytanie – jesli 3 dni to kiepski wynik to wskaz ktory smartband działa dluzej, jednoczesnie oferujac ekran dotykowy i multimedialne funkcje geara. Prosze abys odpowiedzial a nie mydlil mi oczy. Jesli wskazesz przyznam ci racje. Jesli nie, to wyjdzie ze ten „kiepski wynik” to ocena wynikajaca z twojej ignorancji bo nie potrafisz przedstawic punktu odniesienia.
ps. co to za durne avatary i czemu ciagle sie zmieniaja? ;p
Owszem, ponieważ autor jest wymagający i 2,5 dnia to dla niego zdecydowanie za mało. Na rynku nie brakuje smartbandów, które trzymają znacznie dłużej 😉
Wiec wskaz ktory smartband działa dluzej, jednoczesnie oferujac ekran dotykowy i funkcje geara? Nie chodzi o to, ze gear fit to najlepszy dostepny band do lifeloggingu, ale to bez dwoch zdan najlepszy band w kategorii fitnesowo-multimedialnej. Nie ma ma rynku lepszego produktu ktory oferuje te konkretne mozliwosci i dziala 3 dni. Dlatego trzeba byc niezlym ignorantem aby stwierdzic, ze to kiepski wynik. To po prostu nieprofesjonalne.
Działa 3 dni a autor pisze, ze kiepska bateria?:o
Nie dość że krótko trzyma na bateri to jeszcze działa tylko z samsungami. Czyli nadal miband jest najlepszą opaską.