Słuchanie muzyki podczas ćwiczeń to jeden z najlepszych sposobów, aby uwolnić się od treningowej monotonii. W moje ręce wpadł ostatnio odtwarzacz Transcend MP710, który promowany jest w sieci jako sprzęt stworzony z myślą o aktywnych fizycznie. Zapowiadało się doskonale, tak więc bez chwili wahania zacząłem go testować. Pomyliłem się.
Krok, krok, cza cza cza…
Niedawno naukowcy odkryli, że słuchanie muzyki podczas aktywności fizycznej znacząco wpływa na wzrost adrenaliny, która z kolei stymuluje pracę mięśni i układu krążeniowo–oddechowego. Tym samym trening w rytmie ulubionych przebojów odpręża, podnosząc wydajność. Z myślą o efektywnych ćwiczeniach, wybierałem dla Was najciekawsze propozycje odtwarzaczy muzycznych. Transcend MP710 to sprzęt, który z definicji marketingowej jest idealnym urządzeniem dla entuzjastów aktywności fizycznej. Sam pomysł producenta wydawał się dość ciekawy, aż do momentu, kiedy wpadł w moje sidła.
Specyfikacja
- Waga: 39 g
- Wymiary: 88 x 44,3 x 10 mm
- Ekran: 2 cale, TFT, 240 x 320 px
- Pojemność: 8 GB
- Obsługiwane formaty: MP3, WMA, WAV
- Stosunek sygnału do szumu: 90 dB
- Nagrywanie: wbudowany mikrofon, format PCM (WAV)
- Radio FM: tak
- Prosta i intuicyjna obsługa
- Ergonomia
- Szybka transmisja danych
- Drobiazgi (mniej przydatne funkcje)
- Niedokładność pomiarów
- Niedokładność pomiarów
- Niedokładność pomiarów!
- Brak wodoszczelności
- Brak stopera w głównej aplikacji
- Kalkulatorowa konstrukcja
- Wytrzymałość
- Cena
Nie wszystko złoto, co… dla aktywnych
Przybiłem piątkę kurierowi (kursy do mnie stały się jego stałym punktem w harmonogramie pracy), złożyłem podpis, odebrałem przesyłkę, a po chwili rzuciłem ją w kąt. Dopiero po paru dniach zdecydowałem się ją przeprosić i rozpoczęliśmy naszą testową przygodę. No cóż, gdybym powiedział, że współpraca była owocna to pewnie bym skłamał, ale trzymajmy się faktów.
W kartonowym pudełeczku znalazłem: odtwarzacz mp3, dokanałowe słuchawki, kabelek USB (służący zarówno do ładowania odtwarzacza, jak i zgrywania piosenek), kabelek Line-in, smycz oraz instrukcję obsługi (we wszystkich językach, oczywiście oprócz polskiego). Na szczęście moje umiejętności lingwistyczne były na tyle wystarczające, że bez problemu dałem sobie radę. A tak naprawdę, sama obsługa urządzenia jest niezwykle intuicyjna, więc nikt nie będzie miał większego problemu z rozpracowaniem gadżetu.
Jeśli chodzi o wygląd to urządzenie utrzymano w dość prostym stylu, tak więc na siłę mógłbym się przyczepić, ale uznajmy, że design jest wystarczający, choć z całą pewnością najwięksi esteci będą kręcić nosem. Sama ergonomia odtwarzacza spełnia oczekiwania. Jak wspomniałem wcześniej, w zestawie mamy zestaw słuchawkowy z giętkim uchwytem, a także w pełni kompaktowy odtwarzacz o wymiarach 88 x 44,3 x 10 mm i rzecz jasna proporcjonalnie lekkiej wadze, która wynosi 39 g. Niestety, mam wątpliwości, co do samej budowy, która bardziej przypomina kalkulator z pobiskiego kiosku za 10 zł niż wysokiej jakości odtwarzacz. Niestety, obawiam, że przy kontakcie z podłożem urządzenie roztrzaskałoby się w drobny mak, ponieważ jego konstrukcja nie wydaje się solidna. Nie wspominając już o braku jakiejkolwiek klasy wodoodporności.
Całość uzupełnia 2-calowy wyświetlacz TFT o rozdzielczości 240 x 320 px, jak dla mnie w pełni wystarczający do intuicyjnej obsługi przy pomocy 3 przycisków głównych (pierwszy umożliwia: włączanie/wyłączanie/odtwarzanie, drugi: cofanie do poprzedniego okienka, a trzeci: odblokowywanie i dodatkowe opcje) i 4 kierunkowych, które umożliwiają wędrowanie po całym menu i sterowanie poszczególnymi opcjami.
Matematyka się kłania
Pojemność odtwarzacza MP3 wynosi 8 GB, tak więc zmieści się na nim ok. 2000 piosenek. Co więcej, za sprawą funkcji nagrywania urządzenie można traktować jako dyktafon, który według producenta jest w stanie nagrać do 35 godzin materiału audio – czy faktycznie tak jest? Nie wiem, nie sprawdzałem, wybaczcie. Co oczywiste, komputer widzi gadżet jako pamięć masową, tak więc standardowo spełni również rolę pendrive’a. Jeśli chodzi o samą transmisję danych to wszystko przebiega szybko i bez najmniejszych problemów.
Oczywiście, mnie jak to mnie najbardziej interesują funkcje przeznaczone dla aktywnych użytkowników. W końcu tak naprawdę, to tylko one skłoniły mnie do tego, by sięgnąć po ten produkt. Odtwarzacz wyposażono w tryb fitness oraz licznik kroków bazujący na… czujniku wstrząsów. W praktyce wygląda to tak, że im szybciej macha się ręką, tym więcej kroków się pokonuje, i właśnie ta „innowacyjna” funkcja ma być wyznacznikiem podstawowych statystyk. Żeby było jasne – czas aktywności również wyznaczany jest na podstawie ruchów (stoper jest dostępny, ale nie za pośrednictwem głównej aplikacji) – kompletnie nie rozumiem czemu miało to służyć, ale tak czy siak był to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Już na wstępie wiedziałem, że urządzenie będzie niedokładne, ale o tym, jak bardzo – miałem przekonać się, przebiegając krótki odcinek o długości 7 km. Co pokazały statystyki? Według urządzenia zrobiłem ok. 5000 kroków, pokonałem ok. 3,5 km, spaliłem 309 kalorii, a cały trening zajął mi ok. 40 minut (co o dziwo było najbliższe prawdzie). W tym samym czasie testowałem również inne urządzenia pomiarowe, które zgodnie pokazały 37 minut, ok. 7000 kroków, 7 km i 650 spalonych kalorii.
W odtwarzaczu od Transcend jest również funkcja, która umożliwia obranie dziennego celu, ale jak dla mnie kompletnie mija się z rzeczywistością przy tak niedokładnych pomiarach. Przebiegnij maraton, po to, by dowiedzieć się, że pokonałeś połowę dystansu? Absurd! No chyba, że to ma być motywacja do tego, by biegać więcej? Jeśli tak, to zwracam honor. Oczywiście, wszelkie dane można przechowywać w historii, ale to raczej marne pocieszenie. Ponadto istnieje wiele mniej przydatnych funkcji, które dla niektórych mogą okazać się ciekawym dodatkiem, jak choćby: radio, e-book czy galeria zdjęć. Niestety, znów padło na mnie.
Już nawet nie będę rozwodził się nad interfejsem aplikacji, który mimo wszystko jest dość czytelny, podobnie jak pozostałe funkcje z głównego menu. Łatwo nimi operować, a to z pewnością jest już jakiś atut. Niestety, jak dla mnie to wszystko za mało, tym bardziej, jeśli producent chwali się, że sprzęt idealnie nadaje się dla osób aktywnych fizycznie.
A co z odsłuchem muzyki? Nie jestem melomanem, więc nie czuję się na siłach, by opowiadać Wam, jak wielką radością pałałem, odtwarzając ulubioną muzykę z tego odtwarzacza. Odsłuch oceniam pozytywnie, choć uważam, że potencjalny nabywca powinien korzystać jednak z własnych słuchawek dokanałowych, bo te oferowane przez producenta z całą pewnością mogą okazać się niewystarczające.
Firma Transcend twierdzi, że bateria odtwarzacza umożliwi mu 42 godziny pracy bez potrzeby ładowania. W mojej ocenie czas ten powinien wynieść ciut krócej, a mianowicie ok. 35 godzin.
Podsumowanie
Podsumowując, odtwarzacz Transcend MP710 tylko w teorii jest sprzętem dla aktywnych. Jeśli zależy Ci na dokładności pomiaru, to możesz być pewien, że ten gadżet jest daleki od ideału. Warto docenić pomysł, ale samo wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Transcend MP710
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.