Ostatnio na łamach naukowego czasopisma JAMA opublikowano wyniki badań, które mogą wprawić w osłupienie entuzjastów aktywności fizycznej. Dlaczego? Ostatnie doświadczenie pokazało, że smartfonowe aplikacje dla aktywnych są równie dokładne, co elektronika ubieralna, tak więc czy inwestowanie w drogi sprzęt ma sens, gdy można ściągnąć darmową aplikację na telefon?
Oczywiście, nosząc zegarek czy bransoletkę jesteśmy wyposażeni w szereg funkcji, których aplikacja nam nie zapewni. Mimo to okazuje się, że darmowa „apka” spisuje się niekiedy nawet lepiej niż zaawansowane urządzenia do pomiaru rezutatów treningu.
Badanie zostało przeprowadzone na Uniwersytecie w Pensylwanii – 14 badanych miało za zadanie pokonać dwa dystanse – jeden krótki (ok. 500 metrów), drugi dłuższy (ok. 1500 metrów). Każdy z uczestników eksperymentu był wyposażony w 3 topowe urządzenia (Fitbit Flex, Jawbone UP24 i Nike Fuelband) do mierzenia wszelkich parametrów aktywności fizycznej oraz dwa smartfony (iPhone 5s i Galaxy S4) z aplikacjami dla aktywnych.
Co więcej, każdy z uczestników miał krokomierz i dwa akcelerometry. Do tego wszystkiego ich poczynania były śledzone przez ekspertów, którzy także dysponowali odpowiednimi urządzeniami pomiarowymi.
Po zakończonym biegu rzeczywiste liczby kroków były porównywane do wyników zarejestrowanych przez urządzenia i aplikacje. Okazało się, że ciut dokładniejsze są te drugie. Należy pamiętać, że liczba kroków jest tylko jedną z wielu oferowanych funkcji, co nie zmienia faktu, że przebyty dystans i spalone kalorie obliczane są zazwyczaj dzięki pokonanym krokom.
W tym badaniu chcieliśmy sprawdzić czy urządzenia oferowane przez największych producentów faktycznie dają radę. Wszyscy doskonale wiedzą, że jeśli elektronika ubieralna ma być skuteczna, to powinna dostarczać jak najdokładniejsze wyniki. Dlatego rezultaty naszych badań mają zmobilizować producentów do jeszcze wydajniejszej pracy, dzięki której osoby aktywne będą mogły bez cienia wątpliwośc uufać w możliwości sprzętu.
– Meredith A. Case, BA, autor badania
Wyniki badań wywołały ponoć burzę wśród producentów opasek elektronicznych, ale może to i lepiej, ponieważ pieniądze wydajemy po to, by urządzenie dostarczało palety dokładnych pomiarów – w końcu o to w tym chodzi. W sporcie nawet jeden najmniejszy krok może zadecydować o wynikach zawodów i wydaje się, że producenci o tym fakcie zapomnieli…
Źródło: Gizmag
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Pisząc „topowe uządzenia” miałem na myśli segment bransoletek, a konkretnie najlepszych rozwiązań z tej kategorii produktowej 😉 Myślę, że chyba każdy jest na tyle świadomy, że nie porównuje zaawansowanych zegarków treningowych do inteligentnych bransoletek, choć i te idą w ślady najlepszych rozwiązań – powoli i trochę po omacku, ale idą 😉
Jeżeli bransoletki są uznawane za topowe urządzenia dla sportowców to życzę powodzenia, bez pomiaru HR można to sobie w du..e włożyć.
Znam wiele osób, które korzystają z opasek na telefon, ponieważ równocześnie korzystają zarówno z aplikacji, jak i odtwarzacza muzycznego. Jak najbardziej zgadzam się, że korzystanie z bransoletki jest wygodniejsze, co więcej oferuje wiele fajnych funkcji, ale mimo wszystko tego typu urządzenia powinny być bardzo dokładne. Myślę, że to badanie właśnie taki miało cel – uzmysłowić ludziom, że mają prawo wymagać dokładności pomiarów skoro zainwestowali konkretną sumę, a wygoda swoją drogą 🙂
Dla mnie to porównanie jest bez sensu i naprawdę nie wiem co chcieli udowodnić tym badaniem. Ciekawe czy każdy lubi biegać z telefonem w kieszeni?? Ja sam lubię uprawiać sport i korzystać z smartbandów. Nie robię tego dlatego, że mam za dużo kasy, tylko dlatego, że posiadanie telefonu w kieszeni jest nie wygodne (mam note 4), do tego nie zawsze telefon mamy przy sobie. W pracy telefonu nie nosze bo boje się go uszkodzić, za to opaska zawsze jest na ręce. Tak więc podsumowując badanie jest robione dla picu bo każdy normalny dobrze wie, że czy smartphone czy opaska działają na takiej samej zasadzie i tak samo zliczają kroki ale to opaskę łatwiej mieć przy sobie.